Britney Spears wzbudza zazdrość
Tylko szybkiej reakcji swoich ochroniarzy Britney Spears zawdzięcza to, iż nie została poturbowana przez jedną z pań w pewnym nowojorskim klubie. Zdarzenie miało miejsce w sobotę, 10 kwietnia. Tymczasem kolejny klip amerykańskiej piosenkarki, zrealizowany do utworu "Everytime", już wzbudził spore kontrowersje.
W ostatnią sobotę, 10 kwietnia, Britney wzięła udział w klubie "Lucky Cheng" w zmysłowym tańcu z udziałem trzech panów. Piosenkarka poczynała sobie nad wyraz odważnie, co nie uszło uwadze partnerki jednego z tancerzy. Próbowała ona wtargnąć na scenę i jednoznacznie dać Spears do zrozumienia, że posuwa się za daleko. Przed gniewem zazdrosnej kobiety uratowali Britney jej ochroniarze.
"Na początku nikt nie mógł uwierzyć, że to Britney. To był bardzo erotyczny taniec z jej strony. Obmacywała tych facetów, gdzie się tylko dało" - opowiada jeden ze świadków zdarzenia.
Tymczasem nowy wideoklip Spears, nakręcony do piosenki "Everytime", już wzbudza kontrowersje. Piosenkarka m.in. umiera w nim w wannie, po walce z mężem (ma podcięte żyły w przegubach rąk), w którego wciela się aktor Stephen Dorff. Pod koniec wokalistka jednak ożywa i wychodzi z wanny z uśmiechem na twarzy.
"To inny klip od moich pozostałych. Jest mroczny i pokazuje mnie w zupełnie innym świetle" - mówi o teledysku Spears.