Bohdan Smoleń skończyłby 75 lat. "Aaa tam, cicho być!"

75 lat temu, 9 czerwca 1947 r., urodził się Bohdan Smoleń. Wielką popularność przyniosły mu występy w kabarecie Tey. Z Zenonem Laskowikiem tworzył skecze, które stały się klasyką polskiego kabaretu.

Bohdan Smoleń w 2013 r.
Bohdan Smoleń w 2013 r.Przemysław Szyszka/SEEast News

Bohdan Smoleń urodził się 9 czerwca 1947 r. w Bielsku-Białej. Kariera estradowa i aktorska nie była jego pierwszym życiowym wyborem.

"On po maturze pojechał do Piły, do szkoły oficerskiej samochodowej, bo kochał jeździć samochodami. Ale gdy go umundurowano, uzbrojono i kazano biegać przez rów z wodą - zrezygnował. Wyjechał do Krakowa, zdał na zootechnikę w szkole rolniczej. Tam spotkał ludzi, którzy zobaczyli w nim tę iskrę bożą" - mówił w wywiadzie dla PAP w 2021 r. Krzysztof Deszczyński, współpracownik i przyjaciel satyryka.

Podczas studiów na Wydziale Zootechniki Akademii Rolniczej w Krakowie występował w Kabarecie Pod Budą, którego był założycielem. W lipcu 1972 r. zdobył główną nagrodę na Festiwalu Artystycznym Młodzieży Akademickiej FAMA w Świnoujściu. Na zaproszenie Zenona Laskowika dołączył do poznańskiego kabaretu Tey, z którym współpracował w latach 1977-1984. Był to okres jego największej popularności.

Występy kabaretu Tey wzbudzały aplauz publiczności, lecz także zainteresowanie cenzorów z Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. W notatce GUKPPiW opisywano "szkodliwość polityczną utworów Krzysztofa Jaślara", założyciela kabaretu. Komunistycznych aparatczyków oburzał m.in. skecz "Czymu ni ma dżymu". Laskowik opisał reakcję sekretarza PZPR z Poznania w ten sposób: "Co to za wroga propaganda?! Przecież w sklepach mamy dżem, towarzysze, i to co najmniej w trzech odmianach!".

Bohdan Smoleń jako współtwórca sukcesu kabaretu Tey wyróżniał się ironicznym spojrzeniem na rzeczywistość PRL-u, pełnym aluzji i satyrycznych nawiązań do ówczesnej sytuacji politycznej oraz społecznej. Było to nieustanne balansowanie na granicy określonej przez komunistyczną cenzurę, gdy nawet pojedyncze zdanie, słowo lub gest mogły oznaczać interwencję cenzorów.

Powszechne uznanie przyniosły Smoleniowi występy z duecie Zenonem Laskowikiem, zwłaszcza kabaretony prezentowane w trakcie kolejnych edycji Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.

Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych powstały m.in. słynne skecze "Maluch" i "Polska w kryzysie". W czerwcu 1980 r. w Opolu Smoleń i Laskowik zaprezentowali program "Z tyłu sklepu", uznawany dziś za jeden z najlepszych występów w historii polskiego kabaretu. Jedną z postaci była stworzona przez Smolenia postać pani Pelagii, pracownicy rzekomej wytwórni bombek choinkowych. W skeczu "Pięć złotych od bombki" na pytanie reportera (Laskowik): "Pani Pelagio, czy pani jeszcze może nam powiedzieć, jakie bombki produkujecie?", Smoleń, czyli Pani Pelagia, odpowiadał: "Panie, różne, różniste, kuliste, w kształcie grzyba i cygara". Do codziennej polszczyzny weszły zwroty Smolenia, takie jak: "To się wytnie!" lub " Aaa tam, cicho być!".

W 1983 r. kierownik Wydziału Kultury KC PZPR wydał zakaz wykonywania zawodu przez Bohdana Smolenia.

W wywiadzie dla PAP w grudniu 2016 r. Krzysztof Jaślar, współzałożyciel kabaretu Tey, wspominał:

"Boguś miał to coś, co się nazywa vis comica. Jego komizm wynikał także z jego postury - to był ten mały, chudy, który się odgryzał temu dużemu. To był artysta z cicha pęk - zaskakiwał puentą w bardzo nieoczywistym momencie. Bardzo długo uczył się tekstów, ale gdy się ich nauczył, to bardzo ładnie, bardzo dużo oddawał od siebie" - zaznaczał Jaślar. Opowiadał też, że Smoleń lubił kontakt z publicznością, w kontaktach pozascenicznych był bardzo ciepłą osobą, a w towarzystwie - zwłaszcza takim, którego nie znał - był zamknięty; otwierał się dopiero w kontaktach z bliskimi i przyjaciółmi.

"Bohdan Smoleń był artystą niezwykłym. Zawsze kojarzył mi się z Busterem Keatonem - człowiekiem z kamienną twarzą. Nie znam żadnego innego artysty, z którym można porównać sposób gry, styl Smolenia. Keaton też był niewysokiego wzrostu, choć bez takiej czupryny. Smoleń, słysząc to moje porównanie, mawiał: 'na Bustera się zgadzam'" - powiedział z kolei w wywiadzie dla PAP Krzysztof Deszczyński.

W latach osiemdziesiątych drogi Smolenia i Laskowika rozeszły się bezpowrotnie. Kabaret Tey przekształcił się w Teyatr, lecz nie powtórzył sukcesu poprzednika.

Pod koniec dekady Smoleń w ciągu kilku miesięcy stracił żonę i jednego z trzech synów. Po tej tragedii wycofał się z występów kabaretowych.

Był również aktorem i piosenkarzem. W 1981 r. zagrał w komedii Józefa Gębskiego "Filip z konopi". Później pojawiał się w filmach "Kochankowie mojej mamy" (1985) Radosława Piwowarskiego i "Pan Kleks w kosmosie" (1988) Krzysztofa Gradowskiego.

Od końca lat dziewięćdziesiątych grał w serialu "Świat według Kiepskich", gdzie wykreował postać listonosza Edzia. Z Krzysztofem Krawczykiem nagrał polskojęzyczne covery-pastisze utworów Iglesiasa i Nelsona.

W 2004 r. zamieszkał w Baranówku (gm. Mosina), gdzie założył Fundację Stworzenia Pana Smolenia, od 2007 r. zajmującą się hipoterapią dzieci niepełnosprawnych.

Odznaczono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Orderem Ecce Homo, Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis" i Złotym Krzyżem Zasługi.

Smoleń pytany w jednym z wywiadów, czy będzie jeszcze występował, odpowiedział: "Na razie nie czuję się na tyle dobrze. Przyjdzie czas, będę miał coś do powiedzenia, to wejdę na scenę i powiem. Ale nie mam już takiej pazerności, żeby mówić na siłę. Na razie przerwa. Przerwa mać".

Na początku 2016 r. Fundacja Stworzenia Pana Smolenia informowała, że aktor jest sparaliżowany i potrzebuje intensywnej terapii neurologopedycznej. Fundacja zbierała pieniądze na jego leczenie.

W lutym 2016 r. wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński przyznał Bohdanowi Smoleniowi Nagrodę Specjalną "w uznaniu nieocenionych zasług dla kultury polskiej, zwłaszcza sztuki kabaretowej". Wręczono ją podczas koncertu w warszawskim Teatrze Kamienica, z którego dochód był przeznaczony na terapię artysty.

Dyrygent i kompozytor Zbigniew Górny, który przez wiele lat współpracował przy różnych okazjach ze Smoleniem, powiedział PAP, że twórca ten był "stworzony do tego, co robił na estradzie".

"Był typowym naturszczykiem, który życie odbierał wprost i który znajdował puenty do każdej okazji i sytuacji. Był znakomitym partnerem, kompanem na estradzie - zwłaszcza dla Zenka Laskowika. Ze Smoleniem spotkaliśmy się jeszcze, gdy działał Pod Budą, pracowaliśmy wspólnie krótko w Teyu, a potem po, już przy różnych projektach, wspólnie z Krzysztofem Jaślarem. Potem życie go boleśnie doświadczyło, złamało go psychicznie. Zgubił swój naturalny sposób bycia, przestał być bon vivantem, uciekł w samotność; bardziej po drodze było mu ze zwierzętami niż z ludźmi" - zwrócił uwagę Górny.

Bohdan Smoleń zmarł 15 grudnia 2016 r. po długiej chorobie. W czerwcu 2021 r. w Poznaniu, na skwerze między ulicami Rybaki i Strzałową, odsłonięto pomnik poświęcony jednemu z najwybitniejszych polskich twórców kabaretowych.

Polsat SuperHit Festiwal. Kabaret Ani Mru Mru: Wreszcie możemy się spotkać z widzami na żywoIplaIPLA
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas