Artur Szuba nie żyje. Przyjacielowi - Republikanie
1 czerwca w rodzinnym Choszcznie odbył się pogrzeb Artura Szuby. Wokalista grup iNNi oraz Szepty i Krzyki, poeta i dziennikarz zmarł w wieku 51 lat po ciężkiej chorobie.
Na początku 2017 r. u Artura Szuby wykryto chorobę nowotworową. Wokalista, kompozytor i poeta przechodził chemioterapię - przyjaciele od początku choroby prowadzili akcję zbierania pieniędzy na leczenie.
Zespół iNNi powstał w Choszcznie z inicjatywy Artura Szuby w listopadzie 2003 r. na potrzeby projektu "Gdzie oni są? czyli wspomnienia fanów rocka lat 80.". Formacja ma w dorobku płyty "...w nas nie ma ciszy..." (2005), "Chaorder" (2006) i "Neonowa" (2009).
W twórczości zespołu - szczególnie na początku - słyszalne były echa muzyki Republiki (iNNi nagrywali swoje wersje utworów Grzegorza Ciechowskiego i spółki). Szuba w latach 80. prowadził w Choszcznie fanklub Republiki.
Fanów Republiki nie zabrakło także na pogrzebie wokalisty.
"Przyjacielowi - Republikanie" - głosił napis na biało-czarnym wieńcu.
- Dla takich przewrażliwionych mięczaków jak ja, to świat bywa chwilami naprawdę straszny i trudno się w nim odnaleźć. Ufnie rzucamy się w to co życie nam niesie, by zgubić się gdzieś w tym szalonym pośpiechu. Odnoszę wrażenie, że po jakimś czasie bycia w takim stanie, sami jesteśmy, jak SMS-y, które z lubością wysyłamy - opowiadał Szuba Interii w 2010 r.
- Niestety, nie mam jakiejś zbiorowej recepty na radzenie sobie z depresją. Ja oswajam te stany właśnie pisaniem. Papier to dla mnie taki konfesjonał, a raczej "konfesłował". Każdy z nas musi znaleźć czy też wypracować swój własny sposób. Przeraża mnie też myśl, że mógłbym się poddać, utknąć w fotelu z pilotem w dłoni... - mówił wokalista.
W maju 2013 r. ukazał się debiutancki album formacji Szepty i Krzyki (wspólny projekt zespołu iNNi, warszawskiego Projektu LR i łódzkiej ekipy Wariacje.pl). Całość została wydana jako album składający się z tomiku poetyckiego w formie albumu fotograficznego wraz z płytą CD pod wspólnym tytułem "Szepty i Krzyki".
- Nigdy nie było dla nas żadnych ograniczeń. Nigdy też nie robiliśmy muzyki "pod kogoś". To samo się tworzy - mówił Interii Artur Szuba.