Reklama

Agnieszka Chylińska z kolejnym wyznaniem. "Myślałam, że mi się nie należy"

Agnieszka Chylińska w ostatnim czasie dzieli się z fanami wspomnieniami z początków kariery. Na jej profilu pojawił się kolejny wpis.

Agnieszka Chylińska w ostatnim czasie dzieli się z fanami wspomnieniami z początków kariery. Na jej profilu pojawił się kolejny wpis.
Agnieszka Chylińska nie wierzyła, ze może zrobić karierę /Artur Zawadzki /Reporter

Zespół O.N.A. powstał w Gdańsku w 1994 roku, kiedy do Grzegorza Skawińskiego, Waldemara Tkaczyka, Zbigniewa Kraszewskiego Piotra Łukaszewskiego dołączyła 18-letnia wówczas Agnieszka Chylińska. Sukcesem okazał się już ich debiutancki album "Modlishka". Wokalistka przyznaje, że po tej płycie dużo się w jej życiu zmieniło, jednak dopiero po przeboju "Kiedy powiem sobie dość" musiała się zmierzyć z prawdziwym sukcesem.

W jednym z wywiadów przyznała, że nie sądziła, że tyle lat będzie występowała na scenie. "Byłam bardzo nieśmiała, bardzo wycofana, cały czas z niedowierzaniem. To miał być psikus przeciwko rodzicom, wyraz buntu, że nie zamierzam studiować filologii romańskiej i mnie to nie interesuje. Zresztą potwierdzam to po dziś dzień" - wyznała.

W ostatnich dniach dzieli się z fanami przemyśleniami o początkach jej kariery. Teraz wspomniała, jak radziła sobie po wyprowadzce z domu. 

Reklama

"Od kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu, zaczęłam etap pomieszkiwania, a to z koleżankami, a to chyłkiem u chłopaka. Może dlatego nigdy w pełni nie było mi dane poczuć mega gwiazdorki w czasach, gdy po otrzymaniu nagrody Fryderyk wracałam z 'buta' do mrówkowca zaczepiana po drodze przez jakichś ziomków, którzy właśnie widzieli mnie przed chwilą w tv" - zaczęła (pisownia wszystkich cytatów oryginalna).

Przyznała też, że obecnie młodzi artyści mają łatwiej. "Dzisiaj debiutujący artyści mają całe zaplecze z agentem, prawnikiem i szeregiem osób oddelegowanych do 'opieki nad projektem'. Weszłam w szołbiznes tak jak stałam" - napisała.

"Przez wiele lat kisiłam się w warszawskich kawalerkach, jednocześnie słuchając swoje piosenki w popularnych radiostacjach. Może to mnie uratowało, że po koncertach wracałam do 'siebie' i musialam ogarnąć tak zwane zwyczajne życie" - wyznała wokalistka.

"Przez wiele lat żyłam w przeświadczeniu, że mi się więcej nie należy, że dalej mam żyć tak chyłkiem, gdzieś kątem. Dopiero, gdy pojawiły się moje dzieci, zaczęłam dla nich walczyć o własne miejsce, o własne meble i o to, żeby było ładnie" - dodała.

Wpis zilustrowała archiwalnym zdjęciem. "Tutaj na zdjęciu tuż po pęknięciu rury, dziarsko zapierniczam z mopem. Miałam tu niewiele czasu, bo za godzinę musiałam jechać na koncert do Wrocławia - a tam wiadomo...: musiałam przecież zionąć ogniem i zapomnieć o awarii" - skomentowała. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Chylińska | O.N.A
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy