Marek Piekarczyk: Jest dobrze

Wchodzę w wielką machinę telewizyjną, całkiem inną, niż ta rockandrollowa. Musiałem sprawdzić, czy dam radę wywiązać się z zadania - mówi Marek Piekarczyk.

Fan zaniósł mnie na rękach do lekarza - wyznaje Marek Piekarczyk / fot. Podsiebierska
Fan zaniósł mnie na rękach do lekarza - wyznaje Marek Piekarczyk / fot. PodsiebierskaAKPA

Dlaczego występujesz w "The Voice of Poland"?

Marek Piekarczyk: - Byłem zdziwiony, że ktoś mi to proponuje. Jestem raczej 'niemedialny', mam radykalne poglądy, jestem niechętny telewizji jako medium niszczącemu umysły...

- Ale pomyślałem, że czasem trzeba działać przeciwko sobie, bo to rozwija i pozwala poznać ścieżki, którymi z własnej woli może byśmy nie poszli. Zanim zgodziłem się na udział w programie, dokładnie wszystko sprawdziłem. Jestem zapracowanym człowiekiem, zaangażowanym w wiele spraw i nie mogę sobie pozwolić na błędy.

Dbasz o to, jak jesteś odbierany - na przykład nigdy nie dawałeś się fotografować z papierosem czy alkoholem...

- Zawsze mnie denerwowały gwiazdy rocka, które za namową menedżerów, próbowały być gorsze niż w rzeczywistości. Taki Eddie Van Halen z papierosem pił na scenie Jacka Danielsa z butelki wielkości cysterny. To był sygnał dla wszystkich nastolatków - rób to samo, a będziesz taki męski i atrakcyjny jak ja. W butelce była herbata, a idol brał pieniądze za reklamę. Nie chciałem dawać złego przykładu, bo zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw takiego naśladownictwa.

No, ale nie powiesz, że nigdy nie paliłeś i nie piłeś!

- Dużo paliłem, byłem strasznym nałogowcem. Udało mi się z tego uwolnić, ale kosztem dwóch zapaści. Raz uratował mnie fan - nie miał gdzie spać, więc wziąłem go do siebie. Zobaczył, że coś się ze mną złego dzieje i na rękach zaniósł mnie do lekarza!

A picie?

- W życiu nie byłem pijany i nie będę. Nigdy mi się nie urwał film, zawsze wiem, co robię. Nie brzydzę się alkoholu, ale brzydzę się pijanych...

Powiedziałeś, że dopóki na koncerty TSA będą przychodzić ładne dziewczyny, zespół będzie istnieć. Wciąż nie macie powodu do narzekań?

- Tak, na koncerty wciąż przychodzi mnóstwo przepięknych dziewczyn! Niektóre mogłyby być naszymi dziećmi! E, gdzie dziećmi - wnuczkami! Kobiety zawsze są przy zwycięzcach, niezbyt lubią przegranych. Więc jeśli są na naszych koncertach, to znaczy, że jest dobrze. Na szczęście przychodzi ich coraz więcej.

Rozmawiała Ewa Gassen-Piekarska.

Marek Piekarczyk w teledysku "Nie zawrócę":

TV14
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas