Tune: Podróż bez końca

"Najlepszy koncert w życiu" - tak Kuba Krupski z art rockowej grupy Tune podsumował piątkowy (1 lutego) wieczór w krakowskiej Rotundzie. Finaliści "Must Be The Music" właśnie rozpoczęli trasę.

Wokalistą Tune jest Kuba Krupski - fot. Jan Kucharzyk
Wokalistą Tune jest Kuba Krupski - fot. Jan KucharzykEast News

W sumie nie ma się co dziwić zachwytom. Tune to tak naprawdę wciąż debiutanci z jedną płytą na koncie - anglojęzyczną "Lucid Moments" z połowy 2011 roku (w dodatku wydaną własnym sumptem, rozprowadzaną przede wszystkim na koncertach). Zespół będący na początku drogi - nawet jeśli jest znany z popularnego programu w telewizji - bez problemu ściągnął na biletowany koncert dobrze ponad 200 osób, a ponad dwumiesięczna trasa obejmuje 24 miasta.

"Niewiarygodne" - powiedział w pewnym momencie wokalista Kuba Krupski, widząc niezwykle gorące przyjęcie publiczności. Tune odwdzięczyli się m.in. akustycznym wykonaniem jednego z utworów (Krupski i gitarzysta Adam Hajzer) i zagranymi ponownie na bis numerami "Dependent" i "Confused". O taki entuzjazm czasem nie łatwo nawet na występach wielkich gwiazd.

Zobacz teledysk "Confused":

Najbardziej rozpoznawalnym punktem zespołu jest przyciągający wzrok, magnetyczny wręcz Kuba Krupski (widać, że podpatrywał Davida Bowie, Jima Morrisona i młodego Micka Jaggera), ale na pewno jego koledzy nie kryją się w cieniu. Charakteru twórczości Tune nadaje nerwowy, niepokojący akordeon obsługiwany przez Janusza Kowalskiego, instrument rzadko spotykany w muzyce rockowej. Kontrapunkt dla niego stanowią mocne brzmienia gitary Hajzera, bas Leszka Swobody i punktująca perkusja Wiktora Pogody.

Przed koncertem udało nam się zamienić kilka słów z muzykami Tune. Na wiosnę możemy spodziewać się nowego singla i teledysku, a jesienią pojawi się drugi album zespołu.

"'Lucid Moments' to chwile świadomości wyrwane z błogiego snu, letargu, gdy bohater naszej opowieści musi stawić czoła rzeczywistości, której nie do końca rozumie i tak naprawdę nie chce zrozumieć. To opis wszystkiego, co widzi po przebudzeniu. To wewnętrzne poszukiwania odbiorcy i powiernika, głosu, który go przez ten świat przeprowadzi. To także próba kompromisu i walka w momencie, gdy głos ten stara się przejąć całkowitą kontrolę" - tak o swoim debiucie mówili muzycy z Łodzi.

Tune nie daje pogrążyć się w letargu, wyrywa z utartych kolein, zachęca do podróży. Warto dać się porwać.

Zobacz teledysk "Masquerade":

Michał Boroń, Kraków

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas