Reklama

"Roger Waters bardzo się zmienił"

- Relacje między członkami Pink Floyd były złe - przyznaje w rozmowie z INTERIA.PL Gerald Scarfe, wybitny rysownik, który pracował ze słynnym zespołem przede wszystkim przy albumie "The Wall".

75-letni dziś artysta odpowiadał za oprawę graficzną albumu, trasy koncertowej oraz animacje w filmie "The Wall" (w trakcie prac nad obrazem popadł jednak w konlflikt z reżyserem Alanem Parkerem).

Scarfe pracował również m.in. jako ilustrator w "New Yorkerze", z jego usług korzystała także wytwórnia Disneya.

Floydzi - a konkretnie basista i wokalista Roger Waters oraz perkusista Nick Mason - zdecydowali się sięgnąć po niego, gdy zobaczyli w BBC animowany film "A Long Drawn Out Trip", którego autorem był właśnie Scarfe.

Reklama

Artysta zaimponował muzykom swoim surrealistycznym i mrocznym spojrzeniem na sztukę animacji, co wtedy, w latach 70., było czymś zaskakującym. Scarfe wykazał też niebywały talent do projektowania upiornych, groteskowych postaci, dzięki czemu powstały tak sugestywne obrazy bohaterów "The Wall" - Matki, Nauczyciela, krwiożerczej kochanki czy Pinka.

Album i film "The Wall" powstawały w bardzo napiętej atmosferze. Choć rysownik podkreśla, że ze strony członków zespołu zawsze był traktowany bardzo dobrze, to napięcia między samymi muzykami były na porządku dziennym. Dotyczyło to zwłaszcza relacji Roger Waters-Rick Wright.

Klawiszowiec miał nie przykładać się wystarczająco do projektu "The Wall" (rozpadło mu się w tym czasie małżeństwo), co doprowadzało ówczesnego lidera Pink Floyd do szału. Za pomocą szantażu Waters doprowadził do odejścia Wrighta z grupy - basista zagroził, że wstrzyma wydanie "The Wall", jeśli Wright zostanie w zespole.

Nie jest też tajemnicą, że muzycy Pink Floyd swoje partie nagrywali w większości osobno, a całość była przede wszystkim realizacją wielkiej wizji Rogera Watersa. A jak wyglądało to z punktu widzenia Geralda Scarfe'a?

INTERIA.PL: - O czym jest "The Wall", patrząc z perspektywy pana rysunków i animacji?

Gerald Scarfe: - Roger napisał opowieść o stracie, gniewie i izolacji. To dzieło o wyalienowaniu, niebezpieczeństwach z tym związanych, o odcinaniu się od wszystkich wokół. I ja to chciałem oddać w swoich projektach.

Czy wyobraźnię pozwalającą tworzyć takie rysunki można wytrenować czy trzeba się z tym urodzić?

- Jestem pewien, że można przez lata poprawić swoją wyobraźnię. Oczywiście, wrodzone predyspozycje na pewno pomagają, ale chcę wierzyć w możliwość rozwijania pożądanych cech.

- Zna pan Rogera Watersa od wielu lat. Ludzie często postrzegają go jako geniusza o wielkim ego i trudnej osobowości.

- Znam go już od dobrych 40 lat. Bardzo się zmienił przez ten czas. Teraz jest bardziej zrelaksowany, no i szczęśliwy z powodu trwającej trasy koncertowej. Kiedy go poznawałem, był perfekcjonistą, który nie tolerował partactwa.

- Jak by pan opisał stosunki między członkami Pink Floyd pod koniec lat 70.?

- Te relacje były złe. Myślę, że to jest problem zespołów, które mają korporacyjny sposób funkcjonowania. Niezadowolone indywidualności uważają, że same są w stanie zrobić coś lepiej, że to one powinny być szefami. Więc pomimo sukcesu w pewnym sensie żałują, że występują pod wspólnym szyldem.

- W pana książce ("Pink Floyd - The Wall. Album, spektakl, film") David Gilmour mówi, że członkowie zespołu mieli kłopoty z komunikowaniem się z otoczeniem. Czy był pan ofiarą tych kłopotów?

- Nie miałem problemów, by zrozumieć, czego ode mnie oczekują. Roger stał za wieloma wizualnymi pomysłami, natomiast David i Rick w ogóle się nie wtrącali. Oczywiście zdawali sobie sprawę, że animacje będą ważną częścią tego show, jednak koncentrowali się na muzyce.

Ostatnio Gerald Scarfe ponownie współpracował z Rogerem Watersem - artyści konsultowali oprawę wizualną trwającej trasy "The Wall". Efekty mogliśmy zobaczyć 18 i 19 kwietnia podczas koncertów Watersa w Łodzi.

Miesiąc później David Gilmour, Roger Waters i Nick Mason po raz pierwszy od sześciu lat wystąpili razem na jednej scenie. Wspólnie wykonali utwór "Outside The Wall".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wall | Pink Floyd | David Gilmour | Roger Waters
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy