Jan "Kyks" Skrzek nie żyje. Miał 61 lat
W czwartek rano (29 stycznia) w szpitalu w Katowicach-Ligocie zmarł Jan "Kyks" Skrzek, muzyk Śląskiej Grupy Bluesowej.
Jan "Kyks" Skrzek tydzień wcześniej trafił do szpitala. 61-letni śląski bluesman miał udar mózgu. Muzyka w jego domu znaleźli koledzy z zespołu Śląska Grupa Bluesowa, z którymi wcześniej się umawiał - razem mieli jechać na kolejny koncert. Gdy im nie otwierał, wyłamali drzwi.
"To śląska tragedia. Brak mi słów. W głowie mi się to nie mieści. Czas jakby stanął. Było 'O mój Śląsku umierasz mi w biały dzień', a teraz jest 'O mój Józku, umierasz mi w biały dzień'" - mówi w "Dzienniku Zachodnim" Józef Skrzek z SBB, starszy brat "Kyksa".
W szpitalu stan muzyka się poprawiał - zaczął komunikować się z otoczeniem. Jego koledzy z zespołu informowali, że Jan Skrzek powoli wraca do zdrowia. Jednak w nocy z 28 na 29 stycznia doszło do gwałtownego pogorszenia się stanu zdrowia lidera ŚGB.
Śląską Grupę Bluesową oprócz Jana "Kyksa" Skrzeka (śpiew, fortepian, harmonijka ustna) tworzyli także: Leszek Winder (gitara), Mirosław Rzepa (bas) i Michał "Gier" Giercuszkiewicz (perkusja). Pod koniec 2014 roku wydali dobrze przyjętą płytę "Kolory bluesa".
Na facebookowym profilu zespołu pojawiło się zdjęcie świeczki z wpisem "RIP".
Jan "Kyks" Skrzek współpracował także z m.in. SBB (płyta "Memento z banalnym tryptykiem"), Elą Mielczarek, Leszkiem Winderem, Dżemem i Miuoshem.