Gienek Loska: Myślą, że jestem gburem
Gienek Loska doskonale zdaje sobie sprawę, że jest faworytem programu "X Factor". - Wiem, że naprawdę musiałbym "wyglebić" w którymś z odcinków, żeby moje sondaże poszły w dół - mówi nam uliczny bluesman.
Muzyk przyznaje, że ciąży na nim duża presja. Udziela mu się to nie tylko w trakcie występów w programie, ale przez cały tydzień - również na próbach.
- Dałem ciała wczoraj na próbie generalnej. Nie było widowni, jurorów, ale nie o to chodzi. Była produkcja, byli szanowni dyrektorowie, a ja jestem po to, żeby ich także nie zawieść - tłumaczy Gienek Loska w rozmowie z INTERIA.PL.
- Jak tylko na scenie zaczynam zdawać sobie sprawę, że nie robię tego, co zamierzałem, od razu zaczynam się czuć nieuczciwy. Tak jest na każdym koncercie. Jeżeli gramy kawałek i wiem, że zmasakrowałem go, kończę, są brawa, zachwyty, a ja mówię: proszę państwa, to było do dupy, po co wy klaszczecie? Wtedy są jeszcze większe brawa... - dziwi się charyzmatyczny wokalista.
Gienek nie ukrywa, że show TVN-u jest dla niego świetną okazją do promocji swojego zespołu - Gienek Loska Band.
Cotygodniowe występy w oglądanym przez milionową widownię show sprawiły jednak, że ludzi interesuje nie tylko muzyka Gienka, ale też sama jego osoba.
- Kuba [Wojewódzki] dobrze to określił - już nie jestem osobą na tyle anonimową, by nie słuchano tego, co powiem. I tego się obawiam. Że działam na dwóch płaszczyznach. Może by lepiej było, żebym tylko śpiewał? - zastanawia się Gienek.
Wokalista zdradził nam, że do występów w "X Factor" zazwyczaj przygotowuje się w pociągu - tam uczy się tekstu i zastanawia nad interpretacją.
Loska zauważa, że często jest odbierany negatywnie ze względu na swój sposób bycia.
- Wszyscy myślą, że jestem gburem, dziadem. Owszem, mogę taki być - jeśli ktoś sięgnie po moje pieniądze do futerału. Ale to nie znaczy, że na co dzień jestem taki - przekonuje artysta.