Reklama

Fani tłumnie wyszli z koncertu. Dlaczego?

Axl Rose i Guns N' Roses po raz kolejny testowali wytrzymałość fanów, spóźniając się na koncert w Manchesterze.

Ze względu na panujące w Wielkiej Brytanii prawo koncerty na Wyspach powinny kończyć się o godzinie 23. czasu lokalnego. Axl Rose i jego muzycy, nie robiąc sobie nic z przepisów, weszli na scenę kilka minut po tej godzinie.

Choć spóźnieni, Guns N' Roses zaprezentowali podczas trwającego ponad 3 godziny koncertu aż 33 utwory.

Fani zespołu w normalnych okolicznościach byliby wniebowzięci. Niestety, kilka tysięcy wielbicieli Guns N' Roses przedwcześnie opuściło Manchester Arena, by zdążyć na komunikację miejską.

Jak donoszą brytyjskie media, pod koniec koncertu Guns N' Roses, w sali mogącej pomieścić ponad 15 tysięcy osób, pozostało niewiele ponad 5 tysięcy fanów grupy.

Reklama

Fani, którzy byli zmuszeni do wcześniejszego wyjścia z koncertu, nie kryli oburzenia na gwiazdorskie zachowanie Axla Rose'a.

"Jestem wściekła. Musiałam wyjść do domu, by zdążyć na ostatni pociąg, jeszcze zanim oni łaskawie pojawili się na scenie. To niesmaczne" - napisała na Twitterze niejaka Alison Parker.

Podczas koncerty doszło również do incydentu. Jeden ze wściekłych fanów rzucił w stronę wokalisty Guns N' Roses kubkiem z piwem.

Co ciekawe, zespół nawet nie wspomniał o tym, że Manchester Arena opustoszała w trakcie występu. Na oficjalnym Twitterze Guns N' Roses pojawił się jedynie wpis, w którym zespół podziękował manchesterskim fanom za przyjęcie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guns N'Roses | Axl Rose | koncerty | koncert | fan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy