Recenzja Paula & Karol "Our Town": W tym mieście chce się żyć
Tomek Doksa
Odstaw suplementy diety, zostaw horoskopy i wyłącz Instagram. Nowa płyta Pauli i Karola działa lepiej niż to wszystko razem wzięte.
Paula i Karol mówią, że tytułowe miasto jest dla nich odzwierciedleniem zderzenia różnych poglądów, miejscem współoddziaływania rozbieżności, mierzenia się z napięciem międzyludzkim, politycznym (ciekawe nawiązanie do dzisiejszej Polski rozgrywa się w utworze tytułowym)... Nie jest więc płytą o konkretnym miejscu na mapie, nie jest - o zgrozo! - propozycją dla zamożnych mieszczuchów (ani nawet tylko trzydziestoparolatków, którym "Our Town" przypisuje się jako ich nowy manifest). Wręcz przeciwnie - jest albumem dla każdego, kto wierzy w siłę muzyki i poza wysłuchaniem kilkunastu dobrych piosenek, chce też przy okazji coś przy nich poczuć.
Znajomość sceny nowofolkowej nie jest tu też wcale konieczna - akurat w przypadku tego duetu jakiekolwiek klasyfikacje, przydziały i podziały niczego do spotkania z jego muzyką nie wnoszą. Tu liczą się tylko emocje - albo na dźwięk pierwszego na nowym albumu "Rocky'ego" zabije wam mocniej serce, albo nie. Niezależnie od tego, z której części świata i z której subkultury się wywodzicie.
Pauli i Karolowi na ich nowej płycie chodzi w zasadzie o bardzo prostą rzecz - by, jakkolwiek to zabrzmi, cieszyć się życiem. Nawet wtedy, gdy podczas wejścia w dorosłość ono frustruje, rzuca kłody pod nogi, zaciemnia rzeczywistość. Wtedy, gdy długoletni związek się sypie, marzenia się nie spełniają, a ty wciąż szukasz na świecie miejsca dla siebie. "Our Town" nie daje jednak łatwej i konkretnej recepty, jak żyć, co to to nie - ta płyta natomiast ma w sobie tyle ciepła i pozytywnej energii, że działa lepiej niż niejeden lek i motywuje do działania bardziej niż kilka sesji coachingowych razem wziętych.
Można by rzecz, że to idealna propozycja na lato, że nie przez przypadek album ukazuje się pod koniec maja. Ale bardziej nawet niż w gorące i pełne słońca miesiące, "Our Town" sprawdzi się i przyda wtedy, gdy za tym słońcem - czy to tym za oknem, czy może jednak w prywatnym życiu - tęsknić będziemy najbardziej. "Bright Lights" - jak duet zatytułował jeden z lepszych momentów na swojej płycie - to zresztą drugie imię tego albumu. Warto go mieć pod ręką.
Paula & Karol "Our Town", Agora / Kurpisz Impresariat
8/10