Grzeszczak śpiewa o lesie (nawet wtedy, kiedy nie śpiewa o lesie)
Sylwia Grzeszczak "Sen o przyszłości", EMI
Nowa ulubienica dużych radiostacji na swoim debiutanckim solowym albumie nie potrafi zamaskować faktu, że artystką jest jeszcze niedojrzałą.
Sylwia Grzeszczak, która nie tylko śpiewa, ale też gra na fortepianie, ma talent do konstruowania miłych dla ucha melodii, stąd przebicie się na playlisty jest w jej przypadku zupełnie uzasadnione. Swoimi kompozytorskimi pomysłami przebija toporne i bezpłciowe hity takich zespołów jak Feel czy Pectus.
Jednak na tym kończą się atuty albumu "Sen o przyszłości". W swoich podniosłych balladach, opartych przede wszystkim na dźwiękach instrumentów klawiszowych, wokalistka przesadza z ekspresją, sprowadzając ją do groteski. W utworach takich jak "Leć" czy "Bajka" Sylwia dramatyzuje, wyje, wibruje, dusi się, stęka, wplata niezręczne wokalizy ("Karuzela"), które mogłyby stanowić ścieżkę dźwiękową do tonięcia.
Nie porywają teksty piosenek - o świecie umierającym na brak miłości, cierpiącym na shopping i inne plagi egipskie, gdzie jedyną nadzieją jest kochanie, ale z tym kochaniem też jest problem, no bo "łączy nas tyle spraw, ale jeszcze więcej dzieli".
Nieprzekonujące, momentami wręcz nieporadne są metafory: "Ty chcesz w wazony wstawiać mnie / A ja jestem polną trawą / Garścią zieleni, którą wiatr nazwał różą dla zabawy" - śpiewa Grzeszczak w "Imieniu trawy", utworze, do którego słowa napisał - uwaga - Jacek Cygan. Z kolei w "Tęczy" mowa jest o bólu niezrealizowanych planów: "Niespełnionym scenariuszem jak deszczem obrywamy w twarz". Proste to skojarzenia i dość prowizorycznie posklejane na potrzeby piosenek.
Kiepski obraz rzeczy dopełnia przewinienie najmniejsze, ale bardzo drażniące: słaba dykcja. Serwisy z tekstami piosenek upierają się, że Sylwia w "Bajce" śpiewa: "chociaż wszystko płynie wokół nas...", tymczasem z głośników słyszymy: "chociaż wszystko płynie, wokół las". Z lasem coś musi być na rzeczy, bo w "Tęczy" wokalistka pod koniec utworu zapewnia, że "prędzej czy później las się odwróci", choć w dwóch wcześniejszych refrenach to "los" się odwracał. Ciekawe co by Freud powiedział.
4/10