Dubstepowy złoty dotyk

King Midas Sound "Waiting For You", Hyperdub/Isound

King Midas Sound "Waiting For You"
King Midas Sound "Waiting For You" 

Potęga dubstepu to już przeszłość, dlatego co światlejsi wizjonerzy gatunku wyruszyli na poszukiwania nowych form wyrazu. Jednym z tych, którzy podjęli się tego trudnego wyzwania, jest Kevin Martin.

Na początek personalia. Wspomniany Martin to obok Kode9, Burial czy Bengi jeden z najważniejszych przedstawicieli dubstepu. Jako The Bug, za sprawą genialnego albumu "London Zoo" (2008), już na zawsze trafił do kanonu nie tylko tego gatunku, ale muzyki elektronicznej w ogóle. Nasiąknięta grimem i dancehallem, mocno taneczna płyta, świetnie przetrwała próbę czasu, co przypadku nowobrzmieniowych wydawnictw nie jest takie oczywiste.

Z dużą dozą pewności można napisać, że "Waiting For You" będzie kolejnym ponadczasowym dziełem Martina. W projekcie King Midas Sound Londyńczyka wspomaga wokalista i poeta Roger Robinson. Pochodzący Trynidadu artysta dysponuje delikatnym, ale intrygująco wibrującym głosem - taka wypolerowana wersja Horace'a Andy'ego. Nazwisko współpracownika Massive Attack wymieniłem nie bez powodu, bo na "Waiting For You" znajdziemy sporo odwołań do dubowej głębi i niepokojącego spokoju "Mezzanine". Z prawie industrialnego The Bug do prawie ambientowego King Midas Sound Martin przetransferował głównie znak rozpoznawczy dubstepu - bas, który wprawia w wibrację szklanki twoich sąsiadów. Reszta to już kompletnie inna bajka, co tylko podkreśla talent Londyńczyka.

Na "Waiting For You" nie ma miejsca na taniec. Jest za to sporo podwodnej, ogarniętej mrokiem przestrzeni, która oleistą gęstością wdziera się we wszystkie zakamarki umysłu słuchacza. Narkotyczna monotonia i prosty, ale mocny przekaz Robinsona ("Ziemia cię zabije, jeżeli ty spróbujesz zabić ją"), tworzą inspirujący dysonans i ścieżkę dźwiękową dla poszukiwania wytchnienia w XXI-wiecznej metropolii. Jeżeli The Bug metalicznym hałasem nie dawał spokoju, to King Midas Sound potrafi wyciszyć organicznym ciepłem.

Kevin Martin wysoko zawiesił poprzeczkę innym dubstepowym prominentom. Tym bardziej niecierpliwie czekam na nowe dokonania Pincha, Bengi czy Skreama. No i przede wszystkim Buriala, który obezwładniającym singlem "Fostercare" z doskonałej kompilacji "5: 5 Years Of Hyperdub" odważniej przedstawił dubstep mainstreamowi. Puentując z przymrużeniem oka - teraz wypada nam już chyba tylko czekać na dubstepową płytę Madonny.

9/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas