Hiphopowo rzecz ujmując... Co na tegorocznym Open'erze?

Mateusz Natali

Nie da się ukryć, że jesteśmy obecnie świadkami drugiego rapowego boomu; mimo braku ekspozycji ze strony głównych mediów hiphopowcy radzą sobie doskonale, dominując na listach sprzedaży i gromadząc tłumy na koncertach. Nie dziwi więc, że i tegoroczny Heineken Open'er Festival ma fanom czarnych brzmień sporo do zaoferowania. Na kogo warto zwrócić uwagę i jakich koncertów szanujący się fan opuścić w żadnym wypadku nie może?

Wiz Khalifa - fot. Kevin Winter
Wiz Khalifa - fot. Kevin WinterGetty Images/Flash Press Media

Numerem jeden i osobą skupiającą największe zainteresowanie bez wątpienia będzie Wiz Khalifa, przez wielu typowany wręcz na główną festiwalową atrakcję. 25-letni fenomen z Pittsburgha, który szturmem wbił się do mainstreamowej czołówki, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.

Wiz Khalifa to przede wszystkim niesłychana lekkość i giętkość stylu, zaraźliwie pozytywne nastawienie i klimat, który pozwala wyluzować się w każdej sytuacji. A zarazem ogromny dryg do numerów, które porywają masy, błyskawicznie powiększają rzesze fanów i dominują na radiowych playlistach.

130 milionów odsłon klipu do multiplatynowego singla "Black & Yellow" mówi samo za siebie, a w związku z nadchodzącą w sierpniu premierą kolejnego albumu "O.N.I.F.C." powinniśmy nastawiać się na Open'erze na dobrze znane hity, jak i wytężać słuch w oczekiwaniu na dopracowywane w tajemnicy świeżynki. Środa zakończy się więc najlepiej, jak to tylko możliwe.

Zobacz teledysk do przeboju "Black And Yellow":


Jak jesteśmy już przy "dobrze znanych hitach" to na myśl sama nasuwa się kultowa formacja Public Enemy. Legendarny kolektyw, na czele z Chuckiem D i Flavor Flavem również pojawi się na trójmiejskim festiwalu, a mając w pamięci ich niedawny występ w warszawskiej Stodole, możemy być pewni, że termin "show" pasuje tu idealnie. Specjalna dekoracja sceny, ekipa tancerzy, niespodzianki i urozmaicenia, a przede wszystkim masa dobitnego przekazu. Przekazu, za który ekipa nazwana została swego czasu "CNN czarnej Ameryki" i który sprawił, że rap zaczął być postrzegany jako płaszczyzna umożliwiająca wyeksponowanie niełatwych tematów społeczno-politycznych, pomijanych konsekwentnie przez wielkie media. Płaszczyzna dająca ogromną siłę i trudna do kontrolowania. Ponad 20 lat po debiucie Public Enemy wciąż mają wiele do powiedzenia i zagwarantują wam doskonałą zabawę, zmuszającą zarazem do refleksji.

Polski rap na Open'erze? Jak najbardziej. Punktem, którego przegapić nie można, jest na pewno duet Łona & Webber, występujący w asyście live bandu The Pimps. Autorzy jednej z najlepszych płyt rapowych roku 2011, "Cztery i pół", pokażą, dlaczego ciężko uświadczyć negatywne opinie o ich twórczości.

Niespotykana bystrość socjologicznych obserwacji Łony, połączona z ironią, sarkazmem i ciętym, uszczypliwym stylem, osadzona na dopracowanych i dopieszczonych, często eksperymentalnych podkładach Webbera - to mieszanka wybuchowa, która z pewnością rozgrzeje open'erową widownię do czerwoności. Podobnie jak Fisz i Emade, którzy po licznych muzycznych wojażach w ubiegłym roku za sprawą "Zwierzęcia bez nogi" powrócili do bardziej klasycznego, korzennego brzmienia, które w wersji live sprawdza się świetnie. Warto rzucić uchem również na to, co do pokazania będą mieli Pablopavo i Praczas oraz formacja Napszykłat.

Trzeba pamiętać też jednak, że nie samym rapem człowiek żyje, a Open'er ma nam do zaoferowania ciekawe rzeczy również jeśli chodzi o gatunki pokrewne. Na pewno uwadze umknąć nie może Janelle Monae - wielkie odkrycie roku 2010 i artystka porównywana do Eryki Badu, Lauryn Hill czy Grace Jones. Funk, soul, r&b, rock, pop - wszystkie te określenia oddają charakter muzyki autorki "The ArchAndroid"... ale tylko po części. Bowiem wytwarzany przez nią klimat zgrabnie umyka wszelakim szufladkom.

Podobnie jak twórczość panów z The xx, których nagrania określić można jako r&b, ale zaskakująco minimalistyczne i stawiające na nastrój i emocje kosztem ozdobników oraz hitowej, mainstreamowej nośności. Co nie przeszkodziło im w tym, by debiutancki album pokrył się platyną. Jednak w kategorii młodych talentów i gatunkowych mieszanek i my nie mamy się czego wstydzić. W końcu nie codziennie 23-letnia wokalistka z Europy nagrywa wspólnie ze Snoop Doggiem - a takie oto osiągnięcie mogła ostatnio dopisać do swojego CV Iza Lach. Śpiewa, pisze teksty, produkuje... i pokazuje, że by przebić się za granicami nie trzeba rezygnować z polskiego języka.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas