Reklama

Artur Rojek o OFF Festivalu: "Czeka nas w tym roku wiele koncertowych ciosów" [WYWIAD]

Tegoroczna edycja OFF Festivalu odbędzie się w dniach 2-4 sierpnia. W trakcie przygotowań porozmawialiśmy z pomysłodawcą i organizatorem imprezy - Arturem Rojkiem.

Tegoroczna edycja OFF Festivalu odbędzie się w dniach  2-4 sierpnia. W trakcie przygotowań porozmawialiśmy z pomysłodawcą i organizatorem imprezy - Arturem Rojkiem.
Artur Rojek na scenie w Jarocinie /Ewelina Wójcik /INTERIA.PL

OFF Festival 2024 odbędzie się tradycyjnie już w Dolinie Trzech Stawów. Gospodarzem festiwalu jest Miasto Katowice.

Na scenach przez trzy dni pojawią się m.in. Grace Jones, Future Islands, The Blaze, Clavish, Alice Longyu Gao, Bar Italia, DC the Don, Imperial Triumphant, Puma Blue, Hotline TNT, Los Wembler’s de Iquitos, blackwinterwells, Debby Friday, John Maus, Nourished by Time, Puuluup, Łona x Konieczny x Krupa, Jasper Tygner, Edyta Bartosiewicz, Sevdaliza, Brutus, Hoshii, Backxwash, Moonchild Sanelly, Leenalchi, Annahstasia, Dominika Płonka.

Reklama

Artur Rojek o OFF Festivalu 2024. Co nowego w tym roku?

Oliwia Kopcik, Interia: Pewnie niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że przygotowania do kolejnej edycji zaczynają się zaraz po zakończeniu poprzedniej, a nie trzy miesiące przed. 

Artur Rojek: - Od ostatnich trzech lat ten proces jeszcze bardziej przyspieszył. W zasadzie dzisiaj, na półtora roku przed kolejną edycją OFF-a w 2025, już zacząłem proces bookingowy. Ma to związek między innymi z ogromną liczbą festiwali czy słabszą dostępnością artystów zza oceanu ze względu na wysokie koszty.

Można powiedzieć, że OFF to jest festiwal, na którym każdy znajdzie coś dla siebie? Bo uznawany jest za "alternatywny", ale tak naprawdę znajdziemy tam wszystko, od jazzu, po rap. 

- Jako osoba odpowiedzialna za line-up festiwalu, zawsze starałem się opowiadać o muzyce jak najszerzej, nie dzieląc i nie wykluczając nikogo. Podstawowym faktorem, który biorę pod uwagę, to jakość artystyczna. Jeżeli ktoś jest dobry i jeszcze lepiej - gdy jest inny, trochę jakby oderwany od rzeczywistości - to nie ma dla mnie znaczenia, czy to raper, czy góral. Poza tym jestem ciekawy wszystkiego i lubię czuć się zaskakiwany. Od początku miałem taką ideę. Nie idzie to w zgodzie z oczekiwaniem większości, ale jak to mówił Zbigniew Herbert: "Płynie się zawsze do źródeł pod prąd...".

Dlatego bardzo cieszy mnie i buduje kiedy OFF, wypełniony "nienormalnością" i pod prąd, znajduje się w pierwszej piątce najbardziej wartościowych medialnie festiwali w Polsce.

Dla mnie to jest fajne w tym festiwalu, że z jednej strony możemy zobaczyć Grace Jones, a z drugiej taki estoński Puuluup, który twierdzi, że "w Estonii nie ma zbyt wielu osób, więc zaczęli używać loopera, bo przynajmniej ktoś im opowiada". 

- Tak, bardzo podoba mi się to zdanie. Puuluup to na pewno nie jest zwyczajny zespół (śmiech).

Pan sam śledzi tę młodą scenę? Ja na przykład często łapię się na tym, że jest mi przykro, że nie jestem w stanie przesłuchać wszystkiego, co pojawia się w nowej muzyce. 

- To moje codzienne zajęcie od dawna. Odkąd pamiętam, a było to wiele lat przed tym, zanim założyłem zespół The Freshmen znany później jako Myslovitz, zajmowałem się głównie słuchaniem i wyszukiwaniem. Muzyka jest dziedziną, która mnie najbardziej w życiu interesuje. W odróżnieniu do innych rzeczy, tutaj nie muszę robić żadnego wysiłku, żeby, na przykład, coś zapamiętać. Oczywiście szukanie dzisiaj a szukanie kiedyś to dwa różne światy i też łapię się na tym, że wiele mi umyka... Z jednej strony mnie to martwi, a z drugiej cieszy, bo jeżeli jest to problem dla wielu ludzi, to rola kuratorów festiwali znowu staje się bardziej istotna.

Skoro już jesteśmy przy młodej muzyce: była współpraca z sanah, z braćmi Kacperczyk - ma pan jeszcze kogoś z tej młodej polskiej sceny, z kim chciałby pan coś nagrać?

- Oczywiście. Właśnie nad tym pracuję. Na ten moment nie mogę powiedzieć, co to będzie, ale jest duże prawdopodobieństwo, że sam będę czuł się zaskoczony (śmiech).

Wracając jeszcze na chwilę do line-upu: zawsze są tacy, którzy twierdzą, że "nie znam", "co ma rap do alternatywy", bo wiadomo - wszystkim się nie dogodzi. W pewnym momencie można się już na to uodpornić, że zawsze ktoś będzie narzekał?

- Od pierwszego OFFa minęło 18 lat, ale nie było edycji, żebym traktował takie komentarze obojętnie. Różnica jest taka, że dzisiaj jak ktoś krytykuje takiego gościa jak Pusha T, pisząc że to gów.., to wiem że gość się kompletnie nie zna, no i śmieje się z tego a nie martwię.

Co nowego w stosunku do poprzednich edycji zobaczymy na OFF Festivalu? 

- Dużo nowych artystów, których wcześniej nie słyszeliście, kilka nowych stref - również muzycznych. Generalnie zaczynamy wychodzić z wszystkich mniej  muzycznych tematów i skupiamy się tylko na jednej rzeczy. Nasz line-up jest najbardziej różnorodny w Polsce.

A pan na który koncert czeka najbardziej? 

- Myślę, że czeka nas w tym roku wiele koncertowych ciosów. Tegoroczny line-up składa się z artystów znanych ze świetnego grania na żywo. Grace Jones, Future Islands, The Blaze, Sevdaliza, Baxter Dury, Les Savy Fav, Model / Actriz... Czekam na zbyt wielu, żeby wszystko zmieścić w jednej odpowiedzi.

To jeszcze tak w kilku zdaniach, dla tych, którzy nigdy nie byli na OFF Festivalu - dlaczego powinni się zdecydować?

- Jeżeli prawdziwie kochasz muzykę to tylko na tym festiwalu spotkasz ludzi podobnych do siebie. Te słowa wystarczą.

Zdradził pan wcześniej, że praca nad nową muzyką już trwa. To kiedy możemy się jej spodziewać? 

- Pracuję nad nią już od kilku miesięcy. Jak będę gotowy, to dam znak!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Artur Rojek | OFF Festival
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama