"Mam talent": Ansley Burns znów z przerwanym występem. Jak jej poszło?
Historia 12-letniej Ansley Burns w programie "Mam talent" zatoczyła koło. Uczestniczce znów przerwano występ, a młoda wokalistka ponownie musiała śpiewać bez wsparcia podkładu. Jak poszło jej tym razem?
Przypomnijmy, że 12-letnia Ansley Burns na castingu zaśpiewała piosenką Arethy Franklin "Think" (posłuchaj!).
Gdy uczestniczka zaczęła śpiewać, pojawił się problem z podkładem muzycznym. Dziewczynka ewidentnie nie radziła sobie z dziwną linią melodyczną, a w to co słyszy, nie wierzył również Simon Cowell, który po chwili przerwał występ.
"Ansley, uważam, że ten podkład nie współpracował z tobą. To było coś okropnego. Nie możemy cię dobrze ocenić. Bardzo cię lubimy, ale to było fatalne" - powiedział, a uczestniczka i publiczność za jurorem nie ukrywała rozczarowania i zaskoczenia.
Juror zaproponował jednak rozwiązanie. Burns miała zaśpiewać a cappella i gdy to zrobiła, całkowicie się zrehabilitowała za wcześniejszą, nieudaną próbę. Po występie otrzymała owację na stojąco od widowni i jurorów. Ci oczywiście zaprosili dziewczynkę od następnego etapu.
Podczas kolejnych przesłuchań Ansley Burns zaśpiewała piosenkę Carrie Underwood "Good Girl" (sprawdź!). Również i tym razem nie obyło się bez problemów technicznych.
Simon Cowell po raz kolejny był zmuszony przerwać występ 12-latki. "Muzyka cię przytłaczała i miała wpływ na twój wokal. Kiedy jednak spuszczałaś z tonu i zwalniałaś, podobało mi się. Możesz wykonać drugą połowę piosenki a capella?" - stwierdził.
Burns przyjęła wyzwanie i doczekała się na samym końcu owacji od publiczności.
"Występ pod taką presją był dla mnie zdumiewający. Prawie płakałam. Było pięknie" - mówiła aktorka Ellie Kemper, gość specjalny odcinka.
"Było lepiej niż w pierwszym etapie. Naprawdę cię lubię" - komentował Cowell.
Ostatecznie 12-latka nie zakwalifikowała się do ćwierćfinału. Musiała uznać wyższość m.in. Marcina Patrzałka.