Mam talent
Reklama

Jurorzy przesadzili? Po tych słowach publiczność wybuczała ich w "Mam talent"

Takie występy w "Mam talent" zdarzają się niezwykle rzadko. Lewis Fuller połączył magię i muzykę, oczarowując publiczność. Jednak od jurorów zebrał sporo krytyki. W jego obronie stanęła wspomniana widownia i można odnieść wrażenie, że wymogła na nich podjęcie słusznej decyzji.

Takie występy w "Mam talent" zdarzają się niezwykle rzadko. Lewis Fuller połączył magię i muzykę, oczarowując publiczność. Jednak od jurorów zebrał sporo krytyki. W jego obronie stanęła wspomniana widownia i można odnieść wrażenie, że wymogła na nich podjęcie słusznej decyzji.
Publiczność po występie Lewisa Fullera stanęła w jego obronie po krytyce jurorów /ITV /

Lewis Fuller podczas swojego występu w "Mam talent" połączył ze sobą muzykę oraz pokaz magiczny. Wokalista oraz magik zdecydował się zaśpiewać przed jurorami piosenkę "All I Want" Kodaline, a przy okazji zaprezentować kilka wizualnych sztuczek (na scenie jego partnerka lewitowała oraz znikała). Również sam uczestnik unosił się przez chwilę w powietrzu.  

Do tej pory nikt nie starał się łączyć tych dwóch dziedzin, dlatego też jego występ został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność, która podziękowała mu owacjami na stojąco. Dołączył do nich też Simon Cowell.

Reklama

Jednak komentarze jurorów pod adresem magika i piosenkarza nie były już tak miłe, jak chciałaby tego publiczność.

Jurorzy "Mam talent" krytykują występ Fullera. Co zrobili, gdy przyszedł czas werdyktu?

Jednym zachwyconym jurorem po występie był Bruno Tonioli, który nie mógł zrozumieć, co nie podobało się reszcie składu jurorskiego. "Wizualnie pięknie zinterpretowałeś ten utwór, pianino zmieniające się w śnieg było absolutnie cudowne" - komentował.

Alesha Dixon jako pierwsza uderzyła w magika. "To było nieco inne, nieprawdaż? Kiedy wpadłeś na pomysł, aby jeszcze śpiewać podczas pokazu? Jeśli mam być szczera, całość wydała mi się... kiczowata. Czy to dobre słowo? Niestety tak" - stwierdziła.

"Muszę być z tobą szczera, zgadzam się z Aleshą. Odnalazłam tutaj ogromny Festiwal Tandety. Nie chciałabym oglądać więcej tego typu rzeczy" - wypaliła wprost Amanda Holden.

Na słowa jurorek buczeniem i gwiazdami zareagowała publiczność. Wrzawa na trybunach tylko wzmogła się, gdy głos zabrał Simon Cowell.

"Masz niezły głos, ale gdybyś przyszedł tutaj tylko jako wokalista, miałbyś spory problem, nie będę cię okłamywał" - stwierdził. Następnie przyszła pora na głosowanie.

Bezsprzecznie na TAK był Bruno, natomiast Alesha i Simon - mimo ogromnych wątpliwości - dali kredyt zaufania uczestnikowi i przepuścili go dalej.

"Będziesz śpiewał cały czas?" - zaczęła Dixon, ale publiczność ją zakrzyczała. Wtedy jurorka uznała, że da TAK za sam pomysł. "Czeka cię sporo pracy, ale to może być wspaniały show" - zakończył Cowell, nie dopuszczając do głosu Amandy Holden.

Widzowie po stronie publiczności. Jurorzy skrytykowani po emisji programu

Jurorom już po programie dostało się też w sieci od widzów.

"To było niemiłe i niepotrzebne. Sam występ był piękny", "Znakomity występ. Godny Złotego Przycisku. Jurorzy chyba postradali zmysły. Ludzie będą płacić, aby zobaczyć takie pokazy", "Opinie jurorów to jakiś żart. Pierwszy raz w tym sezonie zobaczyliśmy prawdziwy pokaz kreatywności, a oni nazwali go tandetnym", "Nie wiem, co oglądali jurorzy, ale chyba widzieliśmy coś innego" - komentowali widzowie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mam Talent | Simon Cowell | Alesha Dixon | Amanda Holden | Bruno Tonioli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy