Eurowizja 2024
Reklama

Bulwersujące oskarżenia pod adresem organizatorów Eurowizji. Jest odpowiedź na zarzut cenzury

Jest reakcja organizatorów Eurowizji oraz szwedzkiego nadawcy na oskarżenia o cenzurę publiczności w trakcie występu Izraela podczas drugiego półfinału. Szwedzki nadawca SVT wystosował oświadczenie w sprawie i stanowczo odpowiada na zarzuty.

Jest reakcja organizatorów Eurowizji oraz szwedzkiego nadawcy na oskarżenia o cenzurę publiczności w trakcie występu Izraela podczas drugiego półfinału.  Szwedzki nadawca SVT wystosował oświadczenie w sprawie i stanowczo odpowiada na zarzuty.
Występ Eden Golan wzbudził mnóstwo kontrowersji. Organizatorzy bronią się przed zarzutami o cenzurę /Sarah Louise Bennett/ EBU /materiały prasowe

Przypomnijmy, że 9 maja odbył się drugi półfinał Eurowizji 2024. Wśród uczestników, którzy znaleźli się w finałowej dziesiątce znalazła się m.in. reprezentantka Izraela Eden Golan z piosenką "Hurricane".

Podczas półfinałowego występu wokalistki organizatorzy i szwedzki nadawca zadbali, aby w trakcie telewizyjnej transmisji nie było słychać niczego poza aplauzem. Było to pokłosie sytuacji z próby generalnej, kiedy to wokalistka została wybuczana przez publiczność. W trakcie prób krzyczano również hasło "Wolna Palestyna".

Do sieci trafiły nagrania, z których wynika, że również podczas półfinału publiczność buczała, gwizdała i wznosiła propalestyńskie okrzyki.

Reklama

W mediach społecznościowych przypomniano natomiast, że Europejska Unia Nadawców dysponuje odpowiednią technologią do zagłuszania zbyt głośnych wyrazów niezadowolenia. Organizatorzy mogą m.in. wyciszyć mikrofony, które umieszczone są na publiczności, a ponadto mogą podstawić fałszywy aplauz pod telewizyjną transmisję. 

Przypuszczenia fanów konkursu potwierdziła dziennikarka BBC, która przyznała, że sytuacja w arenie przypominała tą z próby, jednak nie usłyszeli tego widzowie przed telewizorami. Jednocześnie dodała ona, że na widowni oprócz wyrazów dezaprobaty dało się słyszeć oklaski.

Organizatorzy odpowiadają na zarzuty o "cenzurze". Jest komentarz

Szwedzki nadawca pytany o cenzurę i wyciszanie widzów odpowiedział na zarzuty. Przedstawiciel SVT stwierdził, że widownia "nie była cenzurowana", jednak przyznał, że telewizja "pracowała nad dźwiękiem nadawanego programu, aby wyrównać poziom dla widzów przed TV".

Jednocześnie organizator zaznaczył, że jeśli sytuacja się powtórzy i w finale Golan wciąż będzie wzbudzać takie same emocje, dźwięk z publiczności, w tym buczenie, również nie zostanie wyciszony.

"Tak jak w przypadku wszystkich głównych produkcji telewizyjnych z udziałem publiczności, SVT pracuje nad dźwiękiem nadawanego programu, aby wyrównać poziom dla widzów telewizyjnych. Ma to na celu wyłącznie osiągnięcie możliwe najbardziej zrównoważonego miksu dźwięku dla publiki, a SVT nie cenzuruje dźwięku widowni na arenie" - czytamy.

"Ta sama zasada dotyczy wszystkich konkurujących występów oraz występów otwierających i interwałowych. EBU i SVT zachęca wszystkich widzów do brania udziału w duchu konkursu, uznając jego wartości, takie jak inkluzywność, celebrowanie różnorodności i zjednoczenie przez muzykę" - zakończono.

Finał Eurowizji odbędzie się 11 maja. Izrael podczas sobotniego koncertu wystąpi jako szósty.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eurowizja 2024 | Izrael | Eden Golan | Europejska Unia Nadawców | Szwecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy