Eurowizja 2023

Bielizna, futerko i masło. Jak radzili sobie Polacy podczas Eurowizji?

Cleo podczas swojego występu na Eurowizji /Ragnar Singsaas /Getty Images

Przy okazji zbliżającego się finału konkursu piosenki Eurowizji 2023, postanowiliśmy przyjrzeć się polskim występom podczas kultowej imprezy. Którzy z Polaków wypadli najlepiej, a kto najchętniej zapomniałby o przeszłości?

Przypomnijmy, że Blanka z piosenką "Solo" wystąpi podczas drugiego półfinału na Eurowizji 2023 (11 maja). Wśród jej rywali znaleźli się reprezentanci: Austrii, Australii, Cypru, Litwy, Armenii, Słowenii oraz Gruzji.

Z tej okazji postanowiliśmy przypomnieć najgłośniejsze eurowizyjne występy polskich wykonawców.

Reklama

Edyta Górniak - "To nie ja" ("Once in a Lifetime")

W 1994 roku Edyta Górniak wystąpiła jako pierwszy polski wykonawca w Konkursie Piosenki Eurowizji. Artystka zaśpiewała "To nie ja" ("Once in a Lifetime") i zajęła drugie miejsce, przegrywając tylko z gospodarzami festiwalu, który miał miejsce w Irlandii.

Po latach w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Górniak przypomniała kulisty tamtego występu.

"Najstraszniejsze było to, że zachorowałam wtedy na zapalenie krtani i tchawicy. Paraliżowała mnie również presja, jaką odczuwałam z powodu tego, że reprezentowałam tam nie tylko siebie, ale przede wszystkim własny kraj - Polskę. Czułam na sobie ogromną odpowiedzialność" - przyznaje artystka.

"Przed koncertem próbowano mnie przekonać do zaśpiewania innej piosenki, a ja uparłam się przy utworze 'To nie ja'" - ujawnia.

Nieugięta postawa sporo kosztował piosenkarkę - także finansowo.

"Nie obyło się więc bez złośliwości autorów tamtej kompozycji. Osoba, która odpowiadała wówczas za mój wyjazd z ramienia TVP, nie zapłaciła za hotel i musiałam to zrobić z własnej kieszeni" - zdradza.

"Sukces osłodził jednak te niefortunne wydarzenia" - zakończyła.

Stanisław Syrewicz, kompozytor muzyki do eurowizyjnego przeboju, przyznał, że przez chwilę Polska była zdyskwalifikowana.

"Po tym, jak Edyta Górniak niezgodnie z regulaminem zaśpiewała część utworu po angielsku na jednej z najważniejszych prób, której przyglądają się jurorzy, zostaliśmy po prostu zdyskwalifikowani" - wspominał kompozytor w rozmowie z eurowizja.org. Przyznał również, że stoczył ciężki bój, aby ostatecznie Górniak do konkursu przywrócić.

Andrzej Piaseczny - "2 Long"

W 2001 roku w Danii reprezentował nas Andrzej Piaseczny. Początkowo zaproponowano mu wykonanie piosenki stworzonej przez duet Andrzej Mogielnicki Romuald Lipko. Piasek postanowił jednak zaufać Robertowi Chojnackiemu i jemu powierzyć stworzenie kompozycji. Utworem oficjalnie reprezentującym nas w Kopenhadze był numer "Z kimś takim" (wersja angielska nazywała się "2 Long"). 

Piaseczny poniósł jednak sromotną klęskę - zajął 20. miejsce, zdobywając przy tym zaledwie 11 punktów. Porażkę wokalisty wzmocniła również przyznana mu Nagroda im. Barbary Dex dla najgorzej ubranego wykonawcy eurowizyjnego. Piasek miał na sobie brązowe futro, które w trakcie swojego występu postanowił zdjąć.

W 2022 roku nienajlepszy występ wypomnieli wokaliście podczas polskich preselekcjach Marek Sierocki i Olek Sikora.

"Andrzej Piaseczny był przekonany, że zajmie 1. miejsce na Eurowizji w Kopenhadze. Wyszło jak wyszło, ale futerko zostało zapamiętane" - zażartowali na wizji prowadzący.

Ich Troje - "Keine Grenzen - Żadnych granic" oraz "Follow My Heart"

Występ kolejnego polskiego zespołu - Ich Troje - rozpatrywano w kategoriach sukcesu. Będąca w tamtym czasie u szczytu popularności formacja reprezentowała nas na Łotwie w 2003 roku, wcześniej wygrywając krajowe eliminacje.

Piosenka "Keine Grenzen - Żadnych granic" (sprawdź tekst utworu!) stworzona przez Jacka Łągwę i Michała Wiśniewskiego dała Polsce ostatecznie siódme miejsce.

"Michał Wiśniewski na dwie godziny przed koncertem podszedł do mnie i powiedział, że ma wielki stres i trzęsą mu się nogi. Powiedział, że się boi i ma cykora. Zapytał nawet, czy nie mam jakieś lufki 'na odwagę'. Za chwilę przyszedł Jacek Łągwa i też powiedział, że ma pietra i potrzebuje jakieś 'lufki'. Nagle zrobiło się jakieś rozluźnienie, ich przyjście rozluźniło także mnie" - wspominał w rozmowie z eurowizja.org Marek Sierocki.

Zdecydowanie gorzej Ich Troje poszło trzy lata później w Atenach. Grupa z utworem "Follow My Heart" zajęła 11. miejsce w półfinale i odpadła z rywalizacji. Do awansu zabrakło Polakom dwóch punktów. Warto dodać, że na scenie pojawiły się wszystkie dotychczasowe wokalistki grupy - Magda Femme, Justyna Majkowska i Anna Świątczak.

Blue Cafe - "Love Song"

Krajowe eliminacje nie zawsze wyłaniały dobrych reprezentantów. W 2004 roku reprezentowała nas Tatiana Okupnik wraz z Blue Cafe

Przypomnijmy, że formacja wystąpiła na Eurowizji w Stambule z piosenką "Love Song" i zajęła 17. miejsce, zdobywając jedynie 27 punktów.

Po występie Blue Cafe media w Polsce nie były łaskawe dla grupy. Krytykowano zarówno manierę śpiewania Okupnik i jej strój. W gazetach pisano wręcz o kompromitacji i skandalicznie słabym występie.

Podczas Eurowizji 2018 organizatorzy postanowili przypomnieć m.in. ten występ w prześmiewczym materiale ze wspomniami na temat festiwalowych koncertów, które przeszły do historii imprezy.

"Gdy nastało nowe milenium, ciuchy poszły w odstawkę i wielu wróciło do korzeni, zostając w samej bieliźnie" - tak skomentowano występ Tatiany Okupnik z jej grupą.

Donatan i Cleo - "My Słowianie"

Donatan Cleo na Eurowizję do Kopenhagi w 2014 roku pojechali z przebojem "My Słowianie" (sprawdź!). Na scenie towarzyszyły im modelki: Ola Ciupa (robiła pranie) i Paula Tumala (ubijała masło).

Polska awansowała do finału konkursu, gdzie ostatecznie zajęła 14. miejsce, co w tamtym czasie przyjęto jako rozczarowanie, gdyż "My Słowianie" w Polsce miało wtedy status hitu. Zwycięzcą Eurowizji została Conchita Wurst.

"Już wygraliśmy tak czy inaczej. Czemu? Jako jeden z dwóch krajów gramy kawałek w większości w ojczystym języku. Pokazujemy swoje stroje i nasz klimat. Na przekór wszystkim jesteśmy 'seksistowscy', bo pokazujemy nasze piękne kobiety. Tak jak mówiłem wielokrotnie, wyniki nie są istotne - ważne jest to, że Cleo świetnie reprezentuje Polskę i za to brawa dla niej" - komentował jeszcze przed finałem Donatan.

"Swoją drogą dziwna sprawa, kiedy wychodzą nasze zdrowe dziewczyny, Europa oskarża nas o seksizm... A gdy na scenie pojawia się baba z brodą, wszystko jest OK" - pisał już po zakończeniu finału Donatan.

Takie słowa nie umknęły Stowarzyszeniu OGAE Polska, działającemu przy Eurowizji.

"Wyrażamy również żal z powodu niektórych wypowiedzi reprezentanta Polski na 59. Konkursie Piosenki Eurowizji. W 20-letniej historii udziału Polski w Konkursie nie zdarzyło się, by reprezentujący nasz kraj artysta wypowiadał się krytycznie lub niepochlebnie o jakimkolwiek innym reprezentancie" - można było przeczytać w oświadczeniu.

Dzięki zainteresowaniu mediów karierę w Polsce zrobiły również wspomniane modelki: Ciupa i Tumala.

"Były krytyczne opinie, ale tych pozytywnych było więcej. I to właśnie na tym się skupiamy oraz na korzyściach, które przyniósł nam występ. A tych jest bardzo dużo" - mówiła Ola Ciupa po Eurowizji 2014.

"Dzięki Donatanowi moje życie nabrało kolorów. Wystąpiłam na Eurowizji i w wielu teledyskach. To jest pamiątka do końca życia, której nigdy drugi raz nie powtórzę. Myślę, że wiele kobiet chciałoby być na moim miejscu i  będę dozgonnie wdzięczna zarówno Cleo, jak i Donatanowi, że to właśnie mnie wybrali jako Słowiankę" - tak w 2020 roku swój eurowizyjny epizod podsumowała natomiast Tumala (wywiad dla Newserii Lifestyle).

Rafał Brzozowski - "The Ride"

Wielu fanów konkursu nie mogło zrozumieć, dlaczego naszego kraju w 2021 roku nie reprezentuje Alicja Szemplińska. Piosenkarka miała bowiem jechać na Eurowizję w 2020 roku, ale konkurs został odwołany z powodu pandemii. Zamiast niej TVP postawiła na... Rafała Brzozowskiego.

Piosenkarz jednak nie przejął się pojawiającą się w mediach krytyką i skupił się na przygotowaniach, by jak najlepiej zaprezentować swój utwór "The Ride". Miał wsparcie fachowców, bo konsultacji wokalnych udzieliła mu m.in. Edyta Górniak, a choreografię opracował Agustin Egurrola.

To jednak nie wystarczyło. Już po próbach przed półfinałem Brzozowski zbierał mało optymistyczne recenzje od dziennikarzy relacjonujących tegoroczny konkurs, którzy szanse polskiego reprezentanta na przejście do finału oceniali jako niewielkie. Nie pomylili się, bo ostatecznie spośród półfinałowej szesnastki wykonawców, którzy zaprezentowali się na scenie razem z Rafałem Brzozowskim, do kolejnego etapu konkursu przeszli piosenkarze z Albanii, Serbii, Bułgarii, Mołdawii, Portugalii, Islandii, San Marino, Szwajcarii, Grecji oraz Finlandii.

Polski piosenkarz, mimo że jego występ był krytykowany, zamieścił na Instagramie emocjonujące nagranie zrobione tuż po ogłoszeniu wyników. Stwierdził w nim, że występ w Rotterdamie był jedną z najlepszych przygód jego życiu. Niedługo potem wrzucił post, w którym dziękował tym, którzy mu w tym towarzyszyli. 

Jackowi Kurskiemu wynik Brzozowskiego nie przeszkodził w tym, żeby jego występ nazwać "jednym z najlepszych występów Eurowizji 2021".

Jak poradzi sobie tegoroczna reprezentantka naszego kraju? Blanka z piosenką "Solo" wystąpi 11 maja podczas drugiego półfinału.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy