Z "Mam talent" do "Must Be The Music"

Jednym z objawień niedzielnego (9 września) odcinka "Must Be The Music" był śpiewający arię Przemysław Radziszewski, były żołnierz zawodowy, pamiętany z programu "Śpiewaj i walcz". Do dalszego etapu awansował również m.in. Mateusz Ziółko, finalista pierwszej edycji "Mam talent".

Przemek Radziszewski zaskoczył jurorów "Must Be The Music"
Przemek Radziszewski zaskoczył jurorów "Must Be The Music"Polsat

Mateusz Ziółko z zespołem zaprezentował własny numer (z tekstem Wojciecha Byrskiego, współtwórcy przebojów m.in. IRY i Izabeli Trojanowskiej), pop-rockową balladę "Da się żyć". Na "nie" była tylko Kora, która miała spore pretensje o poziom utworu. "To jest bardzo, bardzo banalne, festiwalowe, a kombinowanie jest bardzo ważne. Tu była krótka przebieżka przewidywalna od początku do końca" - skomentowała jurorka.

Pozostali jurorzy byli znacznie łagodniejsi w ocenach. "Bardzo dobrze zagrane i zaśpiewane, brzmiało światowo" -oceniał Wojtek "Łozo" Łozowski. "Zawodowstwo na scenie się słyszy, publika cię kupuje strasznie" - mówił do Mateusza Adam Sztaba.

Bohaterem odcinka należy uznać jednak Przemysława Radziszewskiego. 31-letni wokalista z miejscowości Turze koło Tczewa przez osiem lat był zawodowym żołnierzem (służył w pułku śmigłowym). W programie zaśpiewał arię "Nessun Dorma" z opery "Turandot" Pucciniego.

"Zaskoczył nas pan, to jest coś nie z tej planety, pan ma taaaaki głos" - Kora przez dłuższą chwilę nie mogła dojść do siebie. "Życzę panu, żeby pan trafił na dobrego pedagoga" - dodał Sztaba.

Dużo komplementów zebrała grająca w stylu amerykańskiego punk rocka grupa Beer Coaster ze Stargardu Szczecińskiego. Energetyczny numer "Enlighting" przyniósł im komplet głosów na "tak".

"Jesteście w moim top 3 w tej edycji" - to zachwycony Łozo. "Wszystko w dychę trafione, jesteście w tej chwili moi faworytami" - dodała Kora.

Duet Oho! Koko (wokalistka i czujnie grający gitarzysta tworzą parę również prywatnie) nie ma nic wspólnego z "Koko Euro spoko", a widzom i jurorom zaprezentowali własną wersję przeboju "Big City Life" z repertuaru zespołu Mattafix. Adam Sztaba podkreślał "porozumienie muzyczne". "Jesteście smaczniutcy, mniam, mniam" - oceniła Elżbieta Zapendowska. "Zaśpiewałaś takim głosem jak Amy [Winehouse], masz super głos, coś wspaniałego" - zachwycała się Kora.

Ilona "Potania" Chylińska z Mysłowic to jedna z nielicznych dotąd w tej edycji reprezentantek hip hopu. 19-latka wyrapowała po śląsku autorski utwór "Ojczyzna Śląsk" podkreślający jej związki z małą ojczyzną. Jurorom szczególnie przypadł do gustu właśnie tekst, choć Łozo i Adam Sztaba zwracał uwagę na błędy od strony muzycznej (m.in. wyprzedzanie rytmu).

Furorę na widowni (a także wśród jurorów) swoją energią zrobiła grupa Trzynasta W Samo Południe z Wrocławia. "Energia, dzikość, nieokiełznanie" - mówili o sobie muzycy w przedstawiającym ich filmiku. Własny numer "Rock'n'Roll, Babe" już w tytule oddawał to, co działo się na scenie - niezwykle energetyczna mieszanka południowego hard rocka podszytego bluesem z wykorzystaniem harmonijki ustnej. "Od początku był super ogień" - podkreślił Łozo, kojarzony przecież z zupełnie inną muzyką.

O ile po wrocławskich hardrockowcach od początku widać było, czego można się spodziewać, to piosenka wybrana przez 16-letnią Anetę Majeran był mocno zaskakujący. Skromna licealistka sięgnęła bowiem po rockowy hymn "Highway To Hell" AC/DC. "Dziewczynki w twoim wieku śpiewają Gosię Andrzejewicz, a tym zaśpiewałaś takim pięknym dźwiękiem, widzę cię w finale" - powiedziała Elżbieta Zapendowska, która raczej nie szafuje pochwałami na wyrost.

"Jedyny niedosyt to refren, zwrotka to była petarda" - cieszył się Adam Sztaba, zachwycony, że "już 17 pokolenie słucha AC/DC".

Komplet czterech głosów na "tak" w tym odcinku zebrali jeszcze grający na gitarze Michał Łoniewski oraz Kapela Sołtysa z Wąchocka. Łoniewski, 19-letni student mechatroniki usłyszał od Łoza, że jest "zjawiskowym gościem". "To jest piekielnie trudne, doceńmy to" - dodał Sztaba.

Przy Kapeli z Wąchocka uśmiechy nie schodziły z twarzy wszystkim. "Song o Wąchocku" ma szansę zostać kolejnym przebojem festynów. "Bije z was słoneczne ciepło" - ocenił Łozo.

Jurorzy podzielili się równo przy występie grupy X-Trans z Siedlec, reprezentujących "polską muzykę taneczną". Na "tak" zagłosowali Łozo i Adam Sztaba, ale ich tłumaczenia były mocno humorystyczne. "Mam słabość do zespołów, gdzie jest dwóch wokalistów, jak tu czy w Afromental" - mówił Łozo, nawiązując do własnej formacji.

Kora była załamana również po dogrywce, która nie przyniosła zmiany ocen jurorów, co oznaczało, że X-Trans pożegnał się z programem. "Myślałam, że może to będzie jakiś przełom w disco polo, może to będzie jakieś arcydzieło, ale to jest dużo gorsze niż disco polo" (którego słuchasz - dopowiedział Sztaba).