Reklama

Wzruszony Michael Jackson

Michael Jackson, amerykański gwiazdor muzyki pop, wygłosił we wtorek, 6 marca, przemówienie na uniwersytecie w Oskfordzie. Jego treść była tak wzruszająca, że wokalista sam się przy nim rozpłakał. Musiał na chwilę przerwać, a dojść do siebie pomogli mu rabin Shamuley Boteach i przyjaciel Uri Geller.

Michael Jackson, amerykański gwiazdor muzyki pop, wygłosił we wtorek, 6 marca, przemówienie na uniwersytecie w Oskfordzie. Jego treść była tak wzruszająca, że wokalista sam się przy nim rozpłakał. Musiał na chwilę przerwać, a dojść do siebie pomogli mu rabin Shamuley Boteach i przyjaciel Uri Geller.

Jackson był w połowie przemówienia, opowiadając o swych relacjach z ojcem, kiedy dały o sobie znać emocje.

"Nie miałem słodkiego dzieciństwa, mój ojciec nie potrafił okazywać swych uczuć. Nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha i nigdy za nic nie pochwalił. Co najwyżej stwierdzał, że zagrałem dobry koncert" - i w tym momencie z oczu Jacksona popłynęły łzy.

Po krótkiej przerwie dokończył swe prawie 40-minutowe przemówienie, w którym nawiązywał do tak wielkich postaci, jak Ghandi i Albert Einstein, ale zawarł w nim także komiczne fragmenty, cytując wypowiedzi Kermita Żaby z "Muppet Show" i bohaterów z serialu "Eastenders".

Reklama

Po jego zakończeniu licząca ponad 300 osób publiczność nagrodziła go pięciominutową owacją na stojąco. Wybaczyła mu nawet prawie trzygodzinne spóźnienie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wzruszenie | Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy