Wielka diwa skrytykowana

Wielki "come back" Mariah Carey okazał się być wielką kompromitacją. Koncerty w Australii spotkały się z więcej niż chłodnym przyjęciem tamtejszych krytyków.

Mariah Carey inaczej wyobrażała sobie reakcję na jej koncerty fot. Frederick M. Brown
Mariah Carey inaczej wyobrażała sobie reakcję na jej koncerty fot. Frederick M. BrownGetty Images/Flash Press Media

Amerykańska diwa Mariah Carey przyleciała do Australii po świętach, by dać serię występów. Te okazały się być poniżej oczekiwań.

Mariah Carey śpiewa przebój "Hero" w Gold Coast Convention Centre:


Już podczas pierwszego z nich w Nowy Rok, gwiazda poirytowała fanów, opóźniając wyjście na scenę. Dodatkowo, podczas koncertu miały miejsce problemy z nagłośnieniem.

"Nie proszę was o gwiazdkę z nieba. Mam kłopot z odsłuchem. Nie wiem, czy to moja wina czy coś wisi w powietrzu, ale proszę o naprawienia tej usterki" - apelowała ze sceny.

Drugi koncert Mariah Carey, który miał miejsce w Sydney, również nie zachwycił krytyków. Diwie zarzucono, że więcej czasu spędziła w garderobie, niż na scenie i była nieprzygotowana do występu.

"W czasie koncertu było zbyt wiele dłużyzn i przerw na niepotrzebne zmiany kostiumów, podczas których znudzoną publiczność zabawiali tancerze lub chórzyści. A ona na scenie spędziła niecałą godzinę. Trochę krótko, biorąc pod uwagę czas, jaki fani musieli odczekać na rozpoczęcie koncertu" - ocenia recenzent "Time Out Sydney".

"To upadek diwy. Mariah stała się karykaturą samej siebie, ale nie w taki sam sposób, jak wciąż uwielbiana Dolly Parton. Mariah chyba chciała dać fanom zbyt wiele na raz. Kręci się po scenie w wysokich szpilkach, otoczona tajemniczymi mężczyznami, co chwile dotyka swoich włosów i trzykrotnie znika ze sceny. W tym czasie ziewającą publiczność zabawiają tancerze i towarzyszący jej śpiewacy" - to już fragment z "Brisbane Times".

Recenzenci wyśmiali również przestarzałą produkcję i scenografię koncertów, oprawę świetlną porównano do grafiki z "tapety Windowsa 98", a przede wszystkim zarzucono brak zaprezentowania największych przebojów i dziwnie ułożoną setlistę.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas