Wałęsa nie chce Madonny
Przeciwnicy sierpniowego koncertu Madonny w Warszawie nie ustają w próbach zablokowania imprezy.
Brudzyński ujawnił kolejne plany Komitetu. Będzie to "publiczna krucjata modlitewna", która zacznie się w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
"Występujemy o pozwolenie odprawienia Mszy św. polowej przed warszawskim ratuszem. Zaczynamy na Placu Bankowym o godz. 15.00. Koronką do Bożego Miłosierdzia, następnie po Mszy, w procesji różańcowej przechodzimy pod pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego, aby wziąć udział w centralnych uroczystościach rocznicowych. Tam zamanifestujemy nasz patriotyzm, zaznaczając naszą obecność, szczególnie podczas przemówień oficjeli - hipokrytów!" - pisze w manifeście zatytułowanym "Warszawa to kosz na śmieci?".
Począwszy od 1 sierpnia komitet i jego zwolennicy będą kontynuować krucjatę modlitewną codziennie pod warszawskim ratuszem.
"Nie dbam o swój wizerunek jako polityka i nie zależy mi, że mnie będą obśmiewać za krucjatę. (...) Zaczynamy od małej kilkuset osobowej gromadki - wierzę, że skończymy zapełnionym całym Placem Bankowym rozmodlonych zwykłych Polaków" - pisze Brudzyński.
Radny wystosował wcześniej petycje do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Brudzyński twierdzi, że Lech Kaczyński nie wsparł inicjatywy. "Skandal to za mało powiedziane?" - tak radny skomentował odpowiedź kancelarii prezydenta.
Jak się okazuje, inicjatywę Komitetu wsparł natomiast Lech Wałęsa. Jak dowiedział się "Dziennik", byłemu prezydentowi nie podoba się, że występ gwiazdy w Polsce odbędzie się w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Wałęsa poparł protest po rozmowie z jego organizatorami - działaczami Komitetu Obrony Wiary i Tradycji Narodowych.
Zobacz teledyski Madonny na stronach INTERIA.PL!