Sprzedała... 8 biletów? Anita Lipnicka dementuje!

Jaki jest prawdziwy powód odwołania części trasy koncertowej wokalistki Anity Lipnickiej?

Anita Lipnicka: Ofiara oszustwa czy spadku popularności?
Anita Lipnicka: Ofiara oszustwa czy spadku popularności?MWMedia

Przypomnijmy, że w tym tygodniu menedżerka Anity Lipnickej poinformowała, iż artystka padła ofiarą oszustwa.

"Padliśmy ofiarą nieuczciwej osoby, która żeruje na dobrym imieniu artystów" - komentowała w oświadczeniu Magdalena Falkowska, która prowadzi sprawy zawodowe wokalistki.

Na celowniku menedżerki Anity Lipnickiej znalazła się agencja koncertowa Arts House Marty Poszepczyńskiej, która nie dopełniła obowiązków wynikających z kontraktu z artystką.

"Nie przesłała podpisanych umów dotyczących wynajmu sal, nie opłaciła zaliczek za ich wynajem, jak również nie dopełniła obowiązków i czynności związanych z promocją koncertów (nie dosłała biletów i nie rozwiesiła plakatów)" - poinformowała Magdalena Falkowska.

"Fakt" skontaktował się z Martą Poszepczyńską, która na łamach tabloidu odbija zarzuty i przekonuje, że menedżerka Anty Lipnickiej - to cytat - "chce ją zniszczyć".

"Zorganizowałam dużo koncertów, lecz nie sprzedawały się, więc zmuszona byłam je odwołać, bo straciłabym na nich mnóstwo pieniędzy" - tłumaczy szefowa Arts House.

Jak podała bulwarówka, zainteresowanie koncertami było nikłe. Na jeden z występów Anity Lipnickej sprzedało się sześć biletów, na inny zaledwie dwa.

Na rewelacje opublikowane w "Fakcie" szybko zareagowała menedżerka wokalistki. W poście na Facebooku Anity Lipnickiej zagroziła procesem sądowym za "oczernianie artystki".

"Nie mogę oczekiwać od portalu tego typu, by był uczciwy, ale to co Państwo zrobiliście przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Nawet nie skontaktowaliście się Państwo ze mną, bym mogła sprostować słowa Poszepczyńskiej" - napisała Magdalena Falkowska.

Menedżerka piosenkarki przekonuje, że informacje na temat nikłego zainteresowania koncertami Anity Lipnickiej są nieprawdziwe.

"W Zielonej Górze mieliśmy grać dziś, był to jeden koncert z 4 odwołanych przeze mnie, gdzie sprzedało się około 300 biletów" - czytamy.

Następnie Magdalena Falkowska zarzuca firmie Arts House nieumiejętną promocję koncertów Anity LIpnickiej oraz błędną dystrybucję biletów.

"W Piotrkowie Poszepczyńska wywiesiła plakaty 21.02 a my mieliśmy grać 27.02!!! W Inowrocławiu, w miejscu w którym sprzedaje się 90% biletów na imprezy nie było ich dostępnych, a jedynie można je było kupić na eventimie! Wszystkie informacje, które Państwo dostaliście od Poszepczyńskiej są nieprawdziwe" - napisała.

Magdalena Falkowska opublikowała również maila i sms-a od szefowej Arts House, które mają być dowodami na niekompetencję Marty Poszepczyńskiej. Menedżerka Anity Lipnickiej poinformowała także, że wytoczyła Arts House proces.