Reklama

Piotr Rubik "pozbawiony godności"?

W dramatycznych okolicznościach zakończyła się współpraca Piotra Rubika z Agencją Koncertową DUO. Popularny kompozytor w pełnym emocji liście pisze o tym, że "czuje się pokrzywdzony, pozbawiony godności i udręczony niemożnością samostanowienia o swoim zawodowym życiu".

Janusz Fryc i Marek Suszkiewicz z DUO odpierają zarzuty:

"Pomimo, iż czujemy się głęboko skrzywdzeni i pomówieni bez dania jakiejkolwiek racji, o to, że działaliśmy na szkodę Piotra, nie zamierzamy oprócz tego oświadczenia prowadzić z nim jakiejkolwiek publicznej polemiki, gdyż tego rodzaju działania nie prowadzą do merytorycznego rozwiązywania sporów, a jedynie do ich zaogniania i dawania pożywki bulwarowym mediom" - tak zaczyna się ich oświadczenie.

Współpraca Rubika z DUO zakończyła się w połowie kwietnia. Na swojej oficjalnej stronie Rubik zamieścił długi i pełen emocji list, zatytułowany "Koniec współpracy z Duo czyli Ja, Rebeliant".

Reklama

"Ponad dwa lata temu zatrudniona przez nas do zorganizowania naszego pierwszego symfonicznego występu mała krakowska firma w sposób do dzisiaj dla mnie niepojęty i niestety przez długi czas niezauważony rozrosła się w moim życiu do rangi właściciela (w ich mniemaniu) nie tylko całej mojej twórczości, ale w zasadzie, jak się później okazało, również mojej osoby" - pisze popularny kompozytor.

Rubik twierdzi, że pierwsze wątpliwości dotyczące jego współpracy z DUO rozpoczęły się blisko rok temu, gdy postanowił zaprosić do ich rozmów swojego prawnika.

"To był błąd. Na taki krok stać w życiu tylko ludzi silnych i zdeterminowanych. Nie podołałem budowanej umiejętnie wokół mnie atmosferze buntownika i rebelianta któremu przewróciło się w głowie. Nie potrafiłem wytrwać nawet w pierwszej próbie weryfikacji firmy eksploatującej bezlitośnie (i co chyba najważniejsze - bez żadnej umowy!) moją twórczość i moją artystyczną wolność (...)".

"Oficjalnie już zostałem uznany za nieistotny i łatwy do manipulacji trybik czy pionek w wielkiej, estradowej grze moich właścicieli. Nie byłem już twórcą i kompozytorem, a jedynie dobrze opłacanym dyrygentem, a z czasem nawet (wstyd mi, że do tego dopuściłem) łatwo wymienialnym dyrygenciną.

Tymczasem w oświadczeniu Fryca i Suszkiewicza pojawia się fragment o umowach łączących ich z Rubikiem.

"Jeżeli Piotr Rubik wyrazi zgodę na publiczne przedstawienie przez nas łączących nas umów, a także opisanie działań, jakich podjął w stosunku do naszych kontrahentów za pośrednictwem swojego nowego managera, dokumenty te same będą świadczyć o rzeczywistym podłożu powstałego rozdźwięku pomiędzy nami i rzeczywistych przyczynach, dla których rezygnuje z udziału w koncertach i zerwaniu współpracy z naszą agencją" - czytamy w oświadczeniu szefów DUO.

Wspomniany menedżer Rubika to Katarzyna Kanclerz, znana z tego, że opiekowała się m.in. Mandaryną, Michałem Wiśniewskim i Dodą. Przez wielu nazywana jest "żelazną damą" i "szarą eminencją" polskiej rozrywki.

"W kompletnej konspiracji zatrudniłem Katarzynę Kanclerz jako swojego menedżera. Zadałem jej tylko jedno pytanie - czy nie ugnie się pod presją Duo i czy nie zwątpi w moją szansę na wyswobodzenie. Odpowiedziała, że nie! Rozpoczęliśmy więc moją już drugą w życiu próbę przywrócenia mi elementarnych praw jakie posiada każdy, nawet debiutujący artysta" - pisze Rubik.

"Podczas Świąt Wielkiej Nocy poznałem smak zemsty swojego właściciela - na koncertach w Rzeszowie i w Bydgoszczy zamiast mnie na moją scenę i przed moją widownię miał wyjść inny, wynajęty przez Duo dyrygent".

Rubik na swojej stronie ogłosił również list skierowany bezpośrednio do Fryca i Suszkiewicza. Oto jego obszerne fragmenty:

"Powód dla którego wypowiedziałem waszej firmie współpracę jest jednoznaczny - czuję się pokrzywdzony, pozbawiony godności i udręczony niemożnością samostanowienia o swoim zawodowym życiu. Odważyłem się na ucieczkę z waszego przerażającego układu i z pewnością już się z tej drogi nie cofnę...".

"Gwoli ostatecznego wyjaśnienia chciałbym zachowując resztki spokoju uzmysłowić wam dlaczego nigdy nie pozwolę (podczas koncertow sprzedanych przy użyciu reklam z moim udziałem) przedstawić na scenie innego dyrygenta. I dlaczego dla zakazu tego artystycznego oszustwa użyję wszelkich dostępnych mi prawnie metod".

Tymczasem agencja DUO zapowiada, że w dalszym ciągu będzie organizować koncerty oratoriów (tryptyk "Świętokrzyska Golgota", "Tu es Petrus" i "Psałterz Wrześniowy").

"Udział w nich wezmą ci sami artyści, którzy występowali dotychczas. Orkiestrę, począwszy od koncertu w Elblągu [28 kwietnia], prowadzić będzie inny dyrygent. Wszystkie osoby, które kupiły już bilety na przyszłe koncerty, a które zrobiły to z chęci zobaczenia Pana Piotra, mogą je zwrócić bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów".

"W stosunku do tych widzów, którzy mieli zamiar na koncerty te przychodzić tylko po to, aby zobaczyć słynnego dyrygenta, kierujemy słowa przeprosin za to, że nie będzie on dla nich obecny, ale sam wybrał medialny szum wobec własnej osoby, nad rzetelną współpracę z nami i resztą kolegów" - informują Fryc i Suszkiewicz.

Obaj producenci zapewniają, że przysługują im pełne prawa na mocy zawartych umów do wystawiania oratoriów.

"W tych koncertach Piotr Rubik nadal mógł dyrygować, jednakże swoim działaniem możliwość tę definitywnie przekreślił, jednocześnie w sposób nielojalny i niezgodny ze stanem faktycznym, pomawiając nas, iż to my jesteśmy przyczyną powstałego konfliktu".

"Wobec powyższego chcemy Piotrowi przypomnieć, iż zobowiązani byliśmy jedynie do zapewnienia mu możliwości dyrygowania podczas koncertów, na warunkach wynikających z zasad dotychczasowej współpracy. Z dnia na dzień Piotr zerwał te zasady i chciał byśmy zaakceptowali jego postępowanie, czego dbając także o interesy pozostałych artystów, nie mogliśmy w pełni uczynić" - kończą szefowie agencji DUO.

Zobacz teledyski Piotra Rubika na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kompozytor | koncerty | Piotr Rubik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy