Reklama

Paparazzo nie żyje. Próbował zrobić zdjęcie...

Prześladujący Justina Biebera fotograf zginął w wyniku potrącenia przez samochód.

Mężczyzna próbował zrobić zdjęcie należącego do Justina Biebera ferrari. Prawdopodobnie nie wiedział, że kanadyjskiego gwiazdora... nie było w środku.

Oba samochody ścigały się do momentu, gdy policja zatrzymała kierowcę ferrari.

Wtedy ze swojego pojazdu wyskoczył paparazzo i zaczął robić zdjęcia - stojąc na ulicy.

Chwilę później fotograf został potrącony przez przejeżdżający samochód. Obrażenia okazały się śmiertelne. Mężczyzna zmarł.

Później wyszło na jaw, że Justin Bieber pożyczył swoje ferrari dwóm przyjaciołom.

Reklama

Kanadyjski gwiazdor od dłuższego czasu zmaga się z paparazzi, którzy za wszelką cenę - nawet stwarzając niebezpieczeństwo na drodze - starają się mu zrobić zdjęcie.

Aktualizacja:

W oficjalnym oświadczeniu Justin Bieber złożył kondolencje rodzinie zmarłego fotografa i zaapelował o podjęcie "rozsądnych działań" w celu "poprawienia bezpieczeństwa celebrytów, policjantów, przypadkowych świadków i samych paparazzi".

Dużo ostrzej wypowiedziała się Miley Cyrus, która przypomniała wypadek księżnej Diany i zarzuciła fotoreporterom, że "zachowują się jak głupcy, zagrażając bezpieczeństwu innych ludzi".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: justin | zginął | nie żyje | Justin Bieber | paparazzi | paparazzo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy