Olbrychski rozlicza się muzyką

"To jest bardzo intymna i osobista rzecz" - tak Rafał Olbrychski opowiada o solowej płycie "Tatango".

Rafał Olbrychski
Rafał OlbrychskiMWMedia

"Jestem szczęśliwy, że ukazuje się moja wymarzona płyta. Ona jest jak moje dziecko noszone przez kilka lat. To jest bardzo intymna i osobista rzecz" - opowiada muzyk, który swego czasu liderował założonej w 1987 roku formacji Reds.

W rozmowie z "Galą" Olbrychski przyznaje, że "Tatango" to rozliczenie z pewnym etapem życia i...:

"Jakby zaczerpnięcie oddechu przed następnym krokiem. Zostawiam za sobą kilkanaście chudych lat, kilkanaście lat frustracji i odstawiania na boczny tor, szukania dziury w całym. I teorii spiskowych" - powiedział.

"Zawsze w moim życiu było tak, że bez względu na to, w jakiej sytuacji bym się znalazł, mogłem złapać za gitarę i wykrzyczeć moją złość, mój ból" - podkreślił.

Rafał Olbrychski uważa, że jest ofiarą spisku:

"Ale też muszę przyznać, że troszeczkę sobie na to odstawienie na boczny tor zapracowałem. Brakiem pokory. Za bardzo się kłóciłem o swoje. Teraz próbuję sondować swój powrót do zawodu aktora, ale na zupełnym luzie, bez jakiegokolwiek parcia na szkło. Część moich adwersarzy, wrogów spłynęła rzeką do morza".

Przypomnijmy, że teksty na płytę "Tatango" napisał sam Wojciech Młynarski, a w jednym utworze gościnnie wystąpiła Maryla Rodowicz:

"To dar od losu. Stanąłem na ramionach gigantów, jak Wojtek Młynarski, Maryla Rodowicz" - nie ukrywa Rafał.

Album "Tatango" trafił do sklepów na początku marca.

Gala
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas