Oddadzą Jacksonowi bramę

Szefowie domu aukcyjnego w Los Angeles byli zmuszeni do odwołania wyprzedaży majątku Michaela Jacksona, zaledwie po kilku godzinach od otwarcia wystawy dla fanów gwiazdy pop.

Michael Jackson jest zadowolony z takiego obrotu sprawy
Michael Jackson jest zadowolony z takiego obrotu sprawyarch. AFP

Ekipa domu aukcyjnego Julien's spędziła trzy miesiące w ranczu Neverland w Kalifornii, porządkując około tysiąc pamiątek należących do króla popu. Szef domu aukcyjnego Darren Julien planował całkowitą wyprzedaż przedmiotów do końca tego miesiąca. Zaledwie dzień po otwarciu wystawy dla fanów Jacksona, Julien odwołał wyprzedaż.

Organizator aukcji powiedział Reuterowi, że odwołanie jej było wynikiem porozumienia z Jacksonem, który wcześniej złożył pozew o zwrot jego mienia.

Limuzyna Rolls Royce, brama wjazdowa do rancza w Neverland, zderzaki samochodowe, autobus, którym Jackson jeździł w trasy koncertowe, nie wyłączając słynnych rękawiczek wysadzanych diamentami - to tylko nieliczne pamiątki, które miały znaleźć się na aukcji.

Zobacz materiał wideo:

"Aukcja się nie odbędzie. Zawarliśmy z panem Jacksonem satysfakcjonujące porozumienie" - powiedział Julien. Julien wyjaśnił, że wszystkie przedmioty, m.in. rękawiczka wyszywana kryształami z teledysku "Billie Jean" i brama do jego rancza Neverland, zostaną zwrócone artyście po zakończeniu wystawy, która potrwa do 25 kwietnia.

Rzecznik Jacksona Tohme R. Tohme powiedział, że obie strony "są zadowolone z obrotu sprawy".

Organizatorzy spodziewali się, że aukcja, organizowana w ramach zawartej wcześniej umowy, przyniesie 10 mln dolarów zysku. Jednak na początku marca Tohme i Jackson złożyli pozew o zwrot przedmiotów. Prawnicy "króla popu" stwierdzili, że pewne przedmioty, uwzględniając karuzelę z konikami zawierająca dedykację od Elizabeth Taylor, są niezastąpione i, że piosenkarz nie podpisywał kontraktu z domem aukcyjnym Julien's.

Sędzia z Los Angeles zdecydował, że aukcja się odbędzie, ale później obu stronom udało się dojść do porozumienia.