Nowa płyta Lady Gagi: "Dzieło sztuki" czy "objazdowa ciekawostka"?
Nowa płyta amerykańskiej gwiazdy pop Lady Gagi zatytułowana "ARTPOP" wywołuje mieszane uczucia. Jedni krytycy są zachwyceni albumem, inni mieszają wydawnictwo z błotem.
Jak do tej pory najwyższą ocenę płycie "ARTPOP" wystawił prestiżowy amerykański magazyn "Billboard". Nowy album Lady Gagi otrzymał 84 na 100 możliwych punktów, a płyta została określona takimi sformułowaniami, jak "rozsadzająca umysł", "dająca euforyczne rezultaty" czy "uwodząca".
Recenzujący album "ARTPOP" Jason Lipshutz nie kryje również uznania dla samej piosenkarki. "Lady Gaga to najciężej pracująca artystka w muzyce pop, bo robi wszystko, by każdy cal jej dzieła był innowacyjny i rozwijający" - napisał, dodając, że za sprawą najnowszej płyty wokalistki trzeba będzie zmienić pojmowanie pojęcia "albumu z muzyką pop".
Ed Potton z "The Times" również wysoko ocenił "ARTPOP", przyznając płycie cztery gwiazdki (nota maksymalna to pięć gwiazdek). Krytyk przypomniał, że po wydaniu poprzedniego albumu "Born This Way" Lady Gaga była wyśmiewana jako gorsza kopia Madonny. Według dziennikarza gwiazda pop na krytykę - jakby to ujął trener piłkarski Henryk Kasperczak - "zareagowała pozytywnie" i wydała świetny album.
"Wypłukana z pomysłów? Wręcz przeciwnie. Lady Gaga odgryza się!" - napisał Ed Potton.
W ocenach "ARTPOP" dominują jednak stonowane opinie i umiarkowane pochwały. Tak opiniotwórcze i poważane gazety, jak "The Observer", "The Independent" czy "The Guardian", oceniły album na szóstkę w 10-stopniowej skali, czyli: ani dobrze, ani źle. Po prostu dostatecznie.
"W tytułowej piosence Lady Gaga śpiewa, że 'artpop może znaczyć wszystko'. Może też nie znaczyć nic. Ale taka jest Lady Gaga: sprzeczna, pokrętna, często zbyt zapatrzona w przerastające ją ambicje, ale wciąż jeszcze zbyt nieprzewidywalna, by ją ot tak skreślić" - czytamy w "The Independent".
"Nie jest to klasyczne dzieło, ale nie jest to również wieszczona przez wielu katastrofa. To typowy album Lady Gagi, mieszający absurdalne pomysły z ryzykownymi skokami w bok" - napisał "The Observer".
"Na nowej płycie Lady Gagi jest sporo solidnego popu, ale część artystyczna jest trudna do rozpoznania" - to już opinia z "The Guardian" nawiązująca do tytułu albumu.
A co z niepochlebnymi opiniami? Tych też jest sporo. Zajmujący się głownie muzyką alternatywną serwis "Music OMH" przyznał płycie zaledwie cztery punkty na 10 możliwych.
"Album zawiera wszystko, co jest potrzebne zapalczywym fanom Lady Gagi do zadeklarowania, że to dzieło geniuszu. Jednak w szerszym kontekście to przygnębiający dowód na to, w jak fatalnej kondycji znajduje się obecnie muzyka pop" - czytamy.
Ciepłych słów dla "ARTPOP" nie znalazł również serwis "Pop Matters" (ocena także cztery na dziesięć).
"Lady Gaga brzmi jak osoba zagubiona, niezainteresowana i - co najgorsze - mocno znudzona. Ona nigdy nie była osobą, która podaje nam wszystko na tacy, ale biorąc pod uwagę jej ambicje, 'ARTPOP' nie wyrasta ponad poziom objazdowej ciekawostki" - brzmi ostatnie zdanie krytycznej recenzji.
Jak widać powyżej, "ARTPOP" wywołuje biegunowe opinie, tak jak zresztą autorka albumu. Przecież dla jednych Lady Gaga jest nową królową muzyki pop i genialną artystką, a dla innych szarlatanem i Madonną w wersji dietetycznej.