Reklama

Na lekach do końca życia

Gwiazda muzyki soul Toni Braxton będzie musiała do końca życia przyjmować lekarstwa na swoje dolegliwości z sercem.

Autorka przeboju "Unbreak My Heart" w kwietniu 2008 roku trafiła do szpitala wskutek komplikacji związanych z chorobą małych naczyń (microvascular angina) - nietypową postacią choroby wieńcowej, powodującej ograniczenie przepływu krwi przez naczynia krwionośne. Toni Braxton była jednak zdeterminowana i zrobiła wszystko, by problemy zdrowotne nie przeszkodziły jej w pracy nad nowym albumem oraz planach wyruszenia w trasę koncertową jeszcze w tym roku.

Piosenkarska przyznała jednak, że do końca życia będzie musiała przyjmować lekarstwa na to schorzenie, aby móc prowadzić normalne życie.

Reklama

"Zdiagnozowano u mnie wrodzoną wadę serca i usłyszałam od lekarza, że powinnam przejść operację transplantacji serca. Musieliśmy poszukać dawców i sprawdzić, czy kwalifikuję się do przeszczepu. Nie miałam pojęcia, że jest tym związane tyle badań" - wspomina piosenkarka.

"Jednak okazało się to dla mnie zbawienne. Zasięgnęłam opinii innych lekarzy i okazało się, że wcześniej postawiono mi złą diagnozę. Dowiedziałam się za to, że przeszłam mały atak serca, ale i tak bardzo się ucieszyłam z powodu nowej diagnozy" - wyznała 43-letnia gwiazda.

"To może się wydarzyć zupełnie niespodziewanie. Ludzie mogą mieć wzorcowe ciśnienie krwi i nagle zacząć odczuwać ból w klatce piersiowej, a potem dowiedzieć się, że cierpią na tę chorobę. Do końca życia będę przyjmować leki, abym mogła żyć normalnie. To nie powstrzymuje mnie przed niczym" - dodała Toni Braxton.

Zobacz wokalistkę wykonującą przebój "Unbreak My Heart":

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Toni Braxton | życia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy