Reklama

Michael Jackson jednak przyleci

Lekarze orzekli, że Michael Jackson jest w stanie przylecieć do Londynu, by zeznawać we własnej sprawie.

Przypomnijmy, że Michael Jackson został pozwany przez szejka Abdullah Bin Hamad Bin Isa Al-Khalifa, syna króla Bahrajnu.

Szejk twierdzi, że zapewniał gwiazdorowi finansowe wsparcie po tym, jak "Jacko" uciekł z Ameryki po procesie o molestowanie seksualne nieletnich.

W zamian za tę pomoc, Jackson miał zobowiązać się do nagrania albumu, napisania autobiografii oraz przedstawienia teatralnego. Za niezrealizowanie tych ustaleń szejk domaga się 7 milionów dolarów odszkodowania.

Piosenkarz utrzymuje, że nie było żadnej umowy, a pieniądze, które otrzymywał od szejka, były "podarunkiem". Jego zdaniem, cała sprawa to "nieporozumienie".

Reklama

We wtorek, 18 listopada, prawnicy Jacksona poinformowali sąd w Londynie, że zły stan zdrowia wokalisty nie pozwala na wyczerpującą podróż. Sąd zlecił zbadanie piosenkarza przez ekspertów, jednak do tego nie doszło. Zostali uprzedzeni przez kolejne oświadczenie przedstawicieli "Jacko".

Adwokat piosenkarza poinformował, że prywatni lekarze Jacksona, mimo wcześniejszych, niepokojących objawów (nie poinformowano, co dolega lub dolegało artyście), dali mu zielone światło na przylot do Londynu.

"Król popu" spodziewany jest w sądzie w poniedziałek, 24 listopada.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | lekarze | Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy