"Mam nadzieję, że ktoś wytłumaczył Rihannie..."
Nie milkną komentarze - w większości uszczypliwe - po wizycie Rihanny w Gdyni.
Zaczęło się od incydentu na plaży w Sopocie. Rihanna chciała się trochę poopalać, ale zabawę popsuły jej wścibskie tłumy. Wkurzona wokalistka napisała później, że "czuje się jak pieprzone zwierzę w klatce".
"Malutkie bikini Rihanny zdecydowanie tutaj nie pomogło" - żartobliwie zauważają autorzy serwisu TMZ.com.
"Mam nadzieję, że ktoś Rihannie wytłumaczył, że w lipcu na plaży w Sopocie jest zawsze tak naj...e ludźmi, bez względu na to czy ona się tam opala, czy nie" - pokpiwa filmowiec Andrzej Saramonowicz.
"Jak popatrzę na foty, na których widać, jak otacza ją gęsty wianuszek gapiów z rozdziawionymi gębami i komórkami w łapach, albo jak widzę, że pół słynącego z abstynencji narodu analizuje każdy jej chwiejny krok w dniu, w którym miała wolne (!), to myślę sobie, że 'zwierzę w pieprzonej klatce' jest szczytem dyplomacji" - broni artystki dziennikarz Jarek Szubrycht.
Dzień po plażowaniu i zabawie na koncercie Kings Of Leon (to wtedy upiła się Rihanna) przyszła pora na jej występ, ostro przez niektórych skrytykowany.
"Artystka zdawała się być nieobecna, nie nadążała za choreografią i korzystała z playbacku bardziej niż z własnego głosu" - pisze korespondentka "Newsweeka".
"Barbados - dzięki!!!" - to z kolei opinia Kuby Wojewódzkiego. Opinia, pod którą znalazło się zdjęcie pijanej czarnoskórej kobiety opartej o muszlę klozetową.
Czytaj także: