Jackson znów w tarapatach
Organizator koncertu Michaela Jacksona pozwał piosenkarza o złamanie kontraktu związanego z wspólnym występem z członkami rodziny wokalisty. Powód domaga się od gwiazdora 40 mln dolarów odszkodowania.
W pozwie złożonym na Manhattanie, firma Allgood Entertainment napisała, że zawarła z ówczesnym menadżerem artysty kontrakt na wyprodukowanie koncertu Jacksona i jego bliskich tego lata.
Jackson zobowiązał się nie występować ani przed, ani po koncercie przez co najmniej trzy miesiące. Kontrakt złamał decydując się na serię koncertów w Londynie. Allgood Entertainment wymienia w pozwie także firmę koncertową AEG i menadżera Franka DiLeo.
Prawniczka firmy Allgood, Ira Meyerowitz, zapowiedziała, że jej klient nie zamierza uniemożliwić Jacksonowi występów.
"Domagamy się zaangażowania naszego klienta w londyńskie koncerty lub rekompensaty za kontrakt" - powiedziała.
Reprezentanci "Jacko" i AEG nie skomentowali sprawy. Wcześniej Jackson twierdził, że nigdy nie decydował się na udział w podobnym koncercie.