Iza Lach nie imprezuje

Iza Lach, która zadebiutowała niedawno albumem "Już czas", od samego początku była nazywana polską Lily Allen. Wokalistka uważa, że to nie do końca trafne porównanie.

Iza Lach przygotowywała debiutancki album aż trzy lata
Iza Lach przygotowywała debiutancki album aż trzy lataoficjalna strona wykonawcy

- Nie jestem podobna do Lily Allen. Ani muzycznie, ani z wyglądu, ani z charakteru. Porównanie wynikało tylko z tego, że zamieściłam, podobnie jak ona, piosenki w internecie i tak zostałam dostrzeżona - powiedziała Iza w rozmowie z INTERIA.PL.

Wokalistka przyznała również, że podczas wielomiesięcznych przygotowań do debiutu miała dużą swobodę decydowania o swoim wizerunku. Do tego stopnia, że pozwoliła sobie odrzucić niektóre sugestie ze strony szefów.

- Pojawiły się pomysły, żeby schować się za pseudonimem, żeby zatrudnić stylistę, ale postanowiłam, że pozostanę Izą Lach a nie kimś innym. Chcę się czuć dobrze, z tym co pokazuję - podkreśla.

Iza zdradziła, że kiedy nie pisze piosenek (18-latka jest autorką zarówno tekstów jak i muzyki na albumie), oddaje się... oglądaniu pokazów mody w telewizji. W odróżnieniu od rówieśniczek nie przepada za imprezowym stylem życia.

- Jestem typem domowym. Imprezy mnie nie pociągają i nigdy nie pociągały - ucina wokalistka.

Pod koniec września odbędą się pierwsze koncerty Izy w życiu. Jak przyznaje, nie może się już doczekać.

Sprawdź profil Izy Lach w serwisie Muzzo.pl.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas