Gwiazdorski bojkot za katastrofę
Zespół Backstreet Boys przyłączył się do protestu zainicjowanego przez grupę Korn, polegającego na bojkocie stacji BP - paliwowego giganta odpowiedzialnego za katastrofę ekologiczną w Zatoce Meksykańskiej.
Podczas koncertu w Biloxi, w stanie Mississippi, Nick Carter powiedział zebranej publiczności, że pęka mu serce, gdy widzi zdjęcia zwierząt cierpiących w Zatoce z powodu gigantycznej plamy ropy. "Jestem niepocieszony tym, co widziałem sam i w TV" - przyznał wokalista i dodał - "Zawsze byłem fanem żeglowania i widok tych cierpiących zwierząt łamie mi serce". Zaś Brian Littrell namawiał publiczność do przyłączenia się do bojkotu.
"Muszę wam powiedzieć, że naprawdę się tym martwię. Ten bojkot ma pokazać BP, jak czujemy się po tym co się stało" - powiedział Littrell.
Bojkot zaproponowała grupa Korn, która zapowiedziała, że podczas tras koncertowych tego lata nie będzie zatrzymywać swojego autokaru na stacjach BP.
Wokalista zespołu, Jonathan Davis, oświadczył: "Musimy na swój sposób uświadomić BP, jakie będą konsekwencje tego, co zrobili. Chcemy w ten sposób wysłać wiadomość do wszystkich tego typu korporacji, że powinny bardziej uważać w przyszłości".
"Im więcej teraz za to zapłacą, tym bardziej uważać będą w przyszłości. Taka jest kara i prawa kapitalizmu" - podkreślił stanowczo lider Korna.
Na skutek eksplozji platformy wiertniczej Deepwater Horizon zginęło 11 pracowników. Skutki katastrofy porównywane są do efektów tragicznego huraganu Katrina, który w 2005 roku spustoszył południowo-wschodnie wybrzeże USA, w tym Nowy Orlean.