OFF Festival 2017: Brawo my!

Mika Aleksander

Polscy wykonawcy od lat znacząco wzbogacają ofertę OFF Festivalu, nie inaczej było w tym roku. W relacjach z imprezy nie zawsze poświęca się ich występom należytą ilość miejsca, bo wiadomo – program katowickiego zlotu jest bogaty, a o rodzimych składach zawsze można wspomnieć przy innych okazjach. Warto jednak nadrobić tę zaległość, bo są ku temu nieliche powody.

Raphael Rogiński i Genowefa Lenarcik, czyli projekt Żywizna
Raphael Rogiński i Genowefa Lenarcik, czyli projekt ŻywiznaMichał MurawskiOFF Festival

OFF Festival wyrobił sobie markę opiniotwórczej imprezy oraz wierną publiczność, która niespecjalnie zwraca uwagę na narodowość artystów. Ufa organizatorom. Skoro wykonawca jest w programie OFF-a, musi być wart uwagi. Oczywiście, zdarzają się koncerty nieudane, ale to nie dotyczy tylko polskich kapel. Bywalcy katowickiej imprezy wiedzą też, że off-owe występy są wyjątkowe - muzycy nierzadko szykują niespodzianki, a atmosfera alternatywnego święta jest nie do odtworzenia gdzie indziej - dlatego występów lokalnych kapel nie omija się w Katowicach szerokim łukiem.

Festiwal doczekał się już też artystów-przyjaciół, którzy od lat goszczą na imprezie z różnymi swoimi projektami. Fantastyczne widowisko stworzyła w tym roku po raz kolejny formacja Mitch & Mitch. Zespół dowodzony przez Macio Morettiego wyszedł na scenę tuż po PJ Harvey, która dała olśniewający rockowy spektakl. Sytuacja mogła Polaków onieśmielić. Żaden z Mitchów splątanych rąk jednak nie miał i ich brazylijskie rytmy podawane ze słowiańskim temperamentem zabrzmiały rewelacyjnie. Wrażenie robiły: zgranie muzyków, umiejętność bawienia się dźwiękami oraz abstrakcyjny humor lidera formacji. Nie będzie przesady w opinii, że grupa poradziłaby sobie jako headliner na każdym festiwalu na świecie.

Błażej Król, inny weteran OFF-a, też nie zawiódł. Muzyk gościł w Dolinie Trzech Stawów z projektem Kobieta Z Wydm. W swoim stylu banalne z pozoru tematy zaprezentował w pięknej poetyckiej formie.

Na festiwalu wystąpił też sam jego dyrektor, Artur Rojek. Tym razem z zespołem Kwadrofonik (też nie pierwszy raz na OFF-ie). Supergrupa zaprezentowała muzykę skomponowaną przez Angelo Badalamentiego, nawiązującą do filmów Davida Lyncha. Kłopoty techniczne przeszkodziły w wykreowaniu onirycznej atmosfery, jaką owe kompozycje oferują, ale i tak to, co artyści pokazali wystarczyło, by "zrobić smaka" na więcej. Okazja pojawi się jesienią, kiedy projekt ruszy w trasę.

Wzruszający koncert zagrała Żywizna - projekt 40-letniego gitarzysty Raphaela Rogińskiego i prawie cztery dekady starszej, kurpiowskiej śpiewaczki Genowefy Lenarcik. Występ duetu to fantastyczny dowód na to, że muzyka potrafi łączyć i pokolenia, i odległe od siebie kultury, a lokalne tradycje w żadnym razie nie są obciachem. Trio Frele, które zaistniało jako internetowy żart, przerabiając światowe przeboje na wersje w języku śląskim, są tego potwierdzeniem. Marcelina Bednarska, Marta SkibaMagdalena Janoszka wystąpiły w Katowicach w towarzystwie męskiego zespołu, dając pomysłowo przygotowany show, na który złożyły się układy taneczne, barwne kostiumy i zabawna konferansjerka. 

Mniej zabawnie było na koncercie Siksy. Wulgarny, punkowy happening nastawiony na konfrontację - przede wszystkim z kulturowymi stereotypami, ale też i z dobrym samopoczuciem uczestników OFF-a - wywołał mnóstwo kontrowersji. Oceniać pomysł gnieźnieńskiej ekipy można różnie, zaprzeczyć, że zamierzonego efektu nie osiągnęła - nie sposób. Parę osób pogniewało się nawet za Siksę na katowicką imprezę na tyle, że zapowiedziało, że ich noga w Dolinie Trzech Stawów więcej nie postanie.

Mocnym akcentem (także w kontekście nagłośnienia) był koncert formacji Made In Poland. Rodzimi przedstawiciele zimnej fali zagrali w całości materiał z albumu "Martwy kabaret", który, choć stworzony w połowie lat 80., nie został wówczas nagrany, bo cenzorzy na usługach władz PRL-u odrzucili teksty grupy. Od strony muzycznej, zespół nic nie stracił na sile, jeśli chodzi o lirykę - wiele wersów nadal daje do myślenia.

Jeśli ktoś nabijał się z organizatorów imprezy, że zaprosili do Katowic Alicję Boratyn, wokalistkę, która zaistniała w młodzieżowym zespole Blog 27, a wybrał się do Doliny Trzech Stawów, musiał się pokajać. Projekt New People, w którym udziela się Ala, dał bardzo dobry koncert, zbudowany na wysmakowanych rytmach z lat 70. ubiegłego wieku. Na OFF-ie takie rzeczy się zdarzają. Brawo my!

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas