"Must Be The Music": Ale to już było...

Wybór półfinalistów "Must Be The Music" tradycyjnie wzbudził spore emocje wśród widzów i fanów programu. W tej jubileuszowej, dziesiątej edycji warto zwrócić na jedną rzecz, którą także zauważyli internauci.

Conrado Yanez powrócił do "Must Be The Music"
Conrado Yanez powrócił do "Must Be The Music"Polsat

Nie sposób oczywiście uniknąć niezadowolenia fanów uczestników "Must Be The Music", skoro jurorzy spośród ok. 70 nagrodzonych trzema lub czterema głosami na "tak" do półfinałów mogli przepuścić tylko 18. Stąd też tradycyjne narzekania: "A czemu nie ma...", "Gdzie jest..." (tu wpisz dowolną nazwę).

W tej edycji internauci szczególnie są rozżaleni brakiem w półfinałach grup Garash i Phedora oraz Briana Allana, mieszkającego w Polsce od 12 lat Szkota, który podbił serca publiczności swoim wykonaniem "Always" Bon Jovi (ponad 6 tysięcy polubień, setki pozytywnych komentarzy, wyrazy uznania od jury).

Brian Allan w "Must Be The Music"Polsat

W gronie półfinalistów znalazło się za to aż czterech uczestników poprzednich edycji, co może wskazywać na to, że poziom tego sezonu jest jednak znacznie niższy niż w poprzednich odsłonach. Widać to o tyle wyraźnie, że wcześniej też zdarzały się przypadki powrotów, ale to teraz ruszyły one tak szeroką ławą. W tej grupie można wypatrywać wykonawców ze sporymi szansami przynajmniej na finał, jeśli nie na końcowe zwycięstwo. Dodatkowo o swoje kolejne szanse walczą "łaziki" (to nasze redakcyjne określenie wykonawców zwiedzających telewizyjne programy typu talent-shows - temat na osobny artykuł), którzy nie przebili się u konkurencji.

Tych półfinalistów możecie pamiętać:

Bubliczki (półfinaliści piątej edycji) - grupa muzyków grających mieszankę polskiego, bałkańskiego i żydowskiego folku. Zespół powstał w 2006 r. w Brusach (Kaszuby) pod nazwą Bubliczki Cashubian Klezmer Band. W styczniu 2010 r. ukazała się ich debiutancka płyta "Opaa!". W programie Polsatu wystąpili już pod skróconą nazwą Bubliczki. "Dwa lata temu doszliśmy do półfinałów. No może być, siadaj czwórka z plusem, także teraz postarajcie się bardziej" - tak swój powrót do programu awizowali na Facebooku.

W "Must Be The Music" występują z autorskim materiałem - utwór "Nalejmy wina" to zapowiedź trzeciego albumu. "Jazda bez trzymanki, wszystko się zgadza" - powiedział Piotr Rogucki. "Świetny aranż, ale wykonać to - brawo, naprawdę, światowymi muzykami jesteście" - doceniał Adam Sztaba.

Conrado Yanez (finalista pierwszej edycji) - pochodzący z Filipin wokalista przegrał wówczas jedynie z grupą Enej. Budzący same pozytywne odczucia Conrado nie zrobił jednak tak oszałamiającej kariery, jaka przydarzyła się zwycięzcom. "Warto było poczekać. Kocham pana! Jest pan jak powiew świeżego powietrza!" - zachwycała się w pierwszej edycji programu Kora, doceniając siłę głosu Conrado. "We wzruszaniu jest pan mistrzem świata!" - chwalił Filipińczyka Adam Sztaba.

W show Polsatu Conrado śpiewał jedynie covery - "Always On My Mind" Elvisa Presleya i "What a Wonderful World" Louisa Armstronga. Od tamtej pory wokalista zagrał dziesiątki koncertów w całej Polsce. Często też pojawia się na imprezach okolicznościowych - od urodzin po wesela. "Conrado rozrusza każdą imprezę" - czytamy na jego profilu na Facebooku. "Nie miałbym nic przeciwko, żeby on wygrał ten program" - tak po występie Conrado Yaneza powiedział Piotr Rogucki. "Nikt w tym kraju nie śpiewa jak pan" - nie miała wątpliwości Kora. "Ma pan piękny, potężny, męski głos" - doceniła Elżbieta Zapendowska.

Jimmy Wilson (półfinalista trzeciej edycji) - Amerykanin z Detroit, mieszkający ostatnio w niemieckim Frankfurcie na każdym kroku podkreślał urodę polskich kobiet. Nic więc dziwnego, że jego występy były zwrócone przede wszystkim w stronę piękniejszej części publiczności - w trzeciej edycji mocno umięśniony wokalista (w obcisłym podkoszulku z orłem i napisem Polska) zaprezentował mieszankę przebojów z seksem w tytule: "Sex Bomb" Toma Jonesa i "SexyBack" Justina Timberlake'a. "Było to kiczowate, ale śpiewasz fenomenalnie i masz świetną energię" - ocenił Wojtek Łozowski. "Stylowe i smaczne, ale na pytanie, czy bym poszła na taki koncert, odpowiedziałabym nie" - powiedziała Ela Zapendowska, wciskając czerwony przycisk.

Tym razem Jimmy zaprezentował się w swoim autorskim utworem "So Damn Beautiful". "Doceniam głos, talent... Zasługujesz na to, żeby być gwiazdą" - skomentował Piotr Rogucki, a Kora zwróciła uwagę na "ogromny postęp", jaki wykonał Wilson od poprzedniej wizyty.

Zielone Ludki (półfinaliści ósmej edycji) - trio z Działdowa to jeden z najbardziej charakterystycznych zespołów biorących udział w programie (na scenie muzykom towarzyszą obrazy kotoszynszyli - połączenie kota i szynszyla). "Jesteście najlepszym zespołem tej edycji" - chwalił w ósmej odsłonie Piotr Rogucki. Teraz też zebrali masę komplementów od jurorów. "Jesteście charakterystycznie, rozpoznawalni" - chwaliła Elżbieta Zapendowska. "Macie własny rys, własne brzmienie" - dodał Adam Sztaba.

Ich muzyka - jak sami mówią - to autorski nurt muzyczny o nazwie "wczesny retinoll". Pod tym hasłem kryje się mieszanka muzyki elektronicznej z energetyczną grą na gitarach i perkusji. "Wczesny retinoll" to zarazem tytuł wydanej we wrześniu debiutanckiej płyty Zielonych Ludków.

Zielone Ludki w "Must Be The Music"Polsat

Janusz Sztyber ("X Factor", "Voice of Poland") - 64-letni mężczyzna klasą i stylem mógł zawstydzić liczne grono młodszych od niego uczestników. Jak sam mówi, śpiewa od bardzo dawna i to słychać. "Witaj w show-biznesie" - mówił do niego w "X Factor" Kuba Wojewódzki. Tatiana Okupnik leciała go wycałować na scenie, chcąc być jego "drugą laską". W show TVN nie przeszedł jednak dalej, jego udział w "The Voice of Poland" (TVP2) zakończył się na castingu, więc postanowił spróbować swoich sił w Polsacie.

"Wielka świadomość" - chwalił Adam Sztaba. "Niebywała muzykalność, naprawdę się wzruszyłam" - oceniła Ela Zapendowska.

Posłuchaj Janusza Sztybera w serwisie Muzzo.pl!

Joanna Zubkowicz ("Voice of Poland", "Bitwa na głosy") - instruktorka fitness z Węgorzewa w "Bitwie na głosy" (TVP2) dotarła do półfinału w drużynie Janusza Panasewicza. W "The Voice of Poland" pojawiła się w ekipie Marka Piekarczyka, śpiewając podczas przesłuchań w ciemno "Run to the Hills" Iron Maiden (ostatecznie odpadła w etapie bitwy). 26-latka obdarzona mocnym rockowym głosem w "Must Be The Music" uwiodła wszystkich jurorów za sprawą przeboju "Radioactive" zespołu Imagine Dragons. "Starała się pani, brakuje takiej laseczki jak ty" - skomentowała Kora.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas