Reklama

Metalowiec i strzelanina w sklepie

Phil Fasciana, lider i gitarzysta amerykańskiej grupy Malevolent Creation, zastrzelił bandytę podczas napadu na sklep na Florydzie.

Napad z bronią w ręku miał miejsce wczesnym popołudniem w piątek, 3 lipca, w niewielkim sklepie w Fort Lauderdale na Florydzie, tuż obok miejsca zamieszkania Fasciany. To właśnie wtedy gitarzysta Malevolent Creation wstąpił do pobliskiego sklepiku w drodze do domu, by nagle stać się świadkiem rozboju.

"Nagle znalazłem się w śmiertelnym zagrożeniu. Po chwili ktoś zaczął na mnie wrzeszczeć i celować we mnie bronią. Prawie narobiłem w spodnie, bo koleś wyglądał na pomyleńca i strzelił do mnie cztery razy. Upadłem na ziemię, byłem pewny, że mnie trafił" - relacjonuje Fasciana.

Reklama

"Po chwili doszło do mnie, że jednak mnie nie trafił. Myśląc, że zostałem ranny albo nie żyję, zaatakował sklepikarza, podczas gdy ja podkradłem się za jego plecy, zacząłem do niego mówić, zabrałem mu broń i powiedziałem, żeby zjeżdżał. Za chwilę wyjął ze skarpetki inną broń i wycelował we mnie - to wtedy oddałem dwa strzały w jego głowę, zabijając go na miejscu" - mówi.

"Coś takiego przytrafiło mi się po raz pierwszy w życiu. Chciałbym, żeby to nigdy się nie wydarzyło, ale nie miałem wyboru. Całe szczęście, że ten naćpany rabuś miał najgorszego cela na świecie i chybił czterokrotnie z trzech metrów. To pieprzony cud i nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że zabiłem napastnika, który próbował odebrać życie mi i właścicielowi sklepu" - tłumaczy.

Cały napad został zarejestrowany kamerą przemysłową. Nagranie znajduje się w posiadaniu policji. Wszelkie zarzuty wobec Fasciany zostały, rzecz jasna, oddalone.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Malevolent Creation | gitarzysta | creation | napad | strzelanina | metalowiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama