Metal to coś więcej niż muzyka
- Słuchanie metalu to nie jest słuchanie muzyki środka, to zupełnie inny świat - mówi w rozmowie z INTERIA.PL Garm, lider awangardowej, norweskiej grupy Ulver.
Ulver - brzmieniowy kameleon, który na przestrzeni 15 lat grał m.in. surowy black metal, folk, ambient, ogólne pojętą muzykę elektroniczną, nawiązywał do rocka, jazzu czy muzyki klasycznej.
Od kilku lat Norwegowie utrzymują awangardowy kurs na mroczną elektronikę, choć jak na ironię nadal pozostają w kręgu zainteresowań fanów metalu. Nie inaczej jest z "Shadows Of The Sun", nowym albumem zespołu Kristoffera Rygga alias Trickster G. vel Garm, który trafił do sklepów na początku października.
- Myślę, że to bardzo fajne. Nie słucham już metalu tak jak kiedyś i nie jestem metalowcem, jednak wiem jaka jest powszechna opinia. Część ludzi po prostu uważa, że ci, którzy słuchają metalu, mają do dupy gust. Inna sprawa to taka, że kiedy jesteś młody szukasz ekstremalności i dopiero z czasem zaczynasz dostrzegać inną muzykę, która zaczyna cię interesować - zauważa Trickster G., znany również z komponowania ścieżek dźwiękowych do kasowych norweskich filmów.
- Powiem tak, słuchanie metalu to nie jest słuchanie muzyki środka. Metalowcy żyją muzyką, to zupełnie inny świat, w którym muzyka jest czymś znacznie więcej - podkreśla.
Czy nie dziwi go stała popularność Ulver wśród zwolenników muzyki metalowej?
- W naszym przypadku istotne jest to, że na początku odnieśliśmy na tej scenie pewien sukces. Sprzyjało nam wiele okoliczności. Dzięki temu nasza nazwa jest w tym środowisku wciąż rozpoznawalna. Zostawiliśmy po sobie jakieś tam dziedzictwo. Później oczywiście poszliśmy we własną stronę, choć wciąż nasza muzyka pozostaje niepokojąca i mroczna - mówi w wywiadzie dla naszego serwisu Garm.
- Moim zdaniem nasze dźwięki stają się coraz bardziej mroczne. I chyba dlatego nadal słuchają nas ludzie, którzy są z Ulver od pierwszego albumu. Przyznam, że to coś godnego uwagi. Znajdź inny zespół, który mimo tylu zmian wciąż ma stałe grono fanów?