Gwiazda "Mam talent" postradała zmysły?
Głośno klnie, tańczy ze szczotką, ucieka przed ochroną lotniska - doniesienia brytyjskich mediów dotyczące niekonwencjonalnych zachowań Susan Boyle zasmucają fanów największej muzycznej rewelacji ostatnich lat.
Gdy przez 48 lat wiedzie się skromne, spokojne i samotne życie, nagła sława musi być szokiem. Takiego szoku doznała w ostatnich miesiącach szkocka wokalistka, która oczarowała świat swoimi występami w brytyjskim "Mam talent". Z dnia na dzień stała się najbardziej łakomym kąskiem dla dziennikarzy, menedżerów i paparazzi.
Jesienią premierę miała jej debiutancka płyta "I Dreamed a Dream", która ostatecznie okazała się najpopularniejszym albumem całego 2009 roku. Łącznie sprzedano już blisko 7 milionów egzemplarzy tego wydawnictwa!
Choć należy mieć dystans do tabloidowych doniesień, to wydaje się, że globalna popularność nie pozostaje bez wpływu na psychikę Susan.
Już w maju, po finale "Britain's Got Talent", wokalistka wylądowała w szpitalu. Mówiono, że jest wyczerpana fizycznie i mentalnie. Spędziła tam kilka dni. Wydawało się, że doszła do siebie, po nagraniu płyty ruszyła w świat ją promować, jednak problemy wróciły ze zdwojoną siłą.
11 stycznia podczas obiadu w jednej z londyńskich restauracji Boyle miała krzyczeć na swoją asystentkę, która przypomniała jej, że powinna przestrzegać diety. Obsługa restauracji zdradziła później gazetom, że Szkotka głośno przeklinała nie tylko na swoją towarzyszkę, ale także na wszystkich wokół.
Jeszcze dziwniejsze rzeczy miały dziać się na lotnisku Heathrow, gdzie Susan czekała na lot do Chicago.
Według tabloidu "The Sun" Boyle miała odebrać osobie sprzątającej poczekalnię szczotkę i śpiewać do kijka od szczotki jak do mikrofonu. Później gwiazda za pomocą tegoż "mikrofonu" czyściła buty współpasażerów.
Gdy ochrona lotniska próbowała uspokoić wokalistkę, ta zaczęła biegać i krzyczała: "Uciekłam wam!".
"Można to opisać jednym słowem: chaos. Susan zachowywała się bardzo nerwowo i kiedy tylko weszła do poczekalni, zaczęła robić sceny" - komentuje świadek incydentu na łamach "The Sun".
"Śpiewała, tańczyła po całej hali, a rzucała przekleństwami na pełny głos" - czytamy. Zachowanie Susan Boyle nie spodobało się innym pasażerom, którzy złożyli skargi do British Airways.
Dziwne zachowania Susan Boyle tłumaczy się nie tylko nagłą sławą, ale i doradcami Szkotki - każdy z nich uważa się bowiem za jej menedżera.
W tej grupie jest juror "Mam talent" i wydawca jej albumu Simon Cowell, znany ze współpracy z Georgem Michaelem Andy Stephens, były księgowy U2 - Ossie Kilkenny oraz kuzynka Susan - Kirsty. Każdy ponoć ciągnie Boyle w swoją stronę, przez co Szkotka zaczyna się w tym wszystkim gubić.
Do tego dochodzą liczne zobowiązania kontraktowe. Wokalistka nie ma chwili wytchnienia, wciąż lata z kontynentu na kontynent na kolejne wywiady i występy.
Niestety, taki scenariusz przewidywali inni artyści, niekoniecznie nieżyczliwi Susan.
"To zatrważające, co ludzie z tego programu jej zrobili. A ona nie ma o tym pojęcia. Boże pobłogosław ją. Biedactwo..." - mówił wokalista zespołu Kasabian, Tom Meighan.
"Zobaczycie, ona będzie cierpieć do końca swojego życia. Sława będzie dla niej jak tortura. Ona ani nie jest na to gotowa, ani tym bardziej nie doszła do tego sama. Jest tylko przedmiotem manipulacji. To okropne" - dodał.
Mówi się, że nie ma nic bardziej rozczarowującego niż spełnione marzenie. To odważna teza, ale na pewno udźwignięcie spełnionego marzenia - jak pokazuje przykład Susan Boyle - jest jeszcze trudniejsze niż samo jego spełnianie.
(mim)
Czytaj także: