Suzanne Vega wybiła się dzięki jednemu utworowi. Kryje się za nim zaskakująca historia!

Suzanne Vega najbardziej znana jest dzięki utworowi "Tom's Diner" /Frank Hoensch/Redferns /Getty Images

Być może niewiele osób zapamięta tytuł twojej piosenki, za to praktycznie każdy na świecie da radę ją zanucić - to całkiem niezły układ dla artysty, prawda? Na taki kompromis poszła Suzanne Vega, autorka przeboju ”Tom’s Diner”. Artystka może się pochwalić pasmem sukcesów, którego pewnie by nie było, gdyby nie ten jeden utwór.

Suzanne Vega urodziła się w Kalifornii. Jej rodzice bardzo szybko się rozwiedli, a Vega to nazwisko ojczyma przyszłej artystki. Kiedy Suzanne miała zaledwie dwa lata, rodzina przeprowadziła się do Nowego Jorku i te przenosiny miały bardzo duże znaczenie dla kariery wokalistki. Dlaczego? Na początku lat 80. Vega była na studiach, a jej uczelnia mieściła się na Manhattanie. W przerwach między zajęciami wokalistka przesiadywała w barze, zawsze tym samym. 

Reklama

Polska nie ma idealnego odpowiednika tego typu lokali, ale był to taki typowy amerykański, całodobowy diner, jak z filmów. Ławy z imitującymi skórę obiciami, na stołach stojaki z serwetkami, a w menu frytki, śniadania, a przede wszystkim kawa z ekspresu przelewowego, na którą artystka często przychodziła. Knajpa mieściła się u zbiegu 112. ulicy i Broadwayu i nazywała się "Tom’s Restaurant".

Piosenka na poprawę humoru

Pewnego dnia Vega jak zwykle siedziała w barze nad kubkiem kawy. Dołączył do niej przyjaciel, Brian Rose, który był fotografem. Rozmowa zeszła na temat związków i samotności. Rose stwierdził, że czasem czuje się, jakby jego życie toczyło się za grubą szybą. Spotkanie się skończyło, a Suzanne wyszła z knajpy z pomysłem na piosenkę o postaci, która jest w pewnym sensie oddzielona od świata i nie ma zbyt wielkiego wpływu na to, co się wokół niej dzieje. 

Na pomysł melodii artystka wpadła, spacerując ulicą. Tak, w skrócie oczywiście, powstał utwór o człowieku, który siedzi w barze w deszczowy dzień, obserwuje ludzi wokół oraz przechodniów za szybą i rozmyśla - o miłości i samotności. W gazecie czyta o sławnym aktorze, który zapił się na śmierć, potem przypomina sobie o tym jednym wieczorze spędzonym na schodach pobliskiej katedry, przy kanapce i winie. Vega wspominała po latach, że napisała "Tom's Diner" po to, żeby poprawić humor sobie i rozśmieszyć przyjaciela, z którym siedziała wtedy nad kawą.

Piosenka musiała trochę poczekać na swoją premierę. Co prawda artystka prezentowała utwór już kilka lat po napisaniu, ale jego studyjna wersja ukazała się dopiero na płycie "Solitude Standing" z 1987 roku. Zresztą wokalistka wymyśliła sobie, że piosenka będzie brzmieć jak ze ścieżki dźwiękowej francuskiego filmu - sam głos i podkład zagrany na pianinie. A skoro artystka nie potrafiła grać na pianinie, nie miała też pieniędzy na zapłacenie innemu muzykowi, to nagrała utwór a capella. Czy piosenka okazała się sukcesem? Wielkim, ale nie tak od razu. 

Trzy lata później Vega wydała kolejną płytę, "Days of Open Hand". Wokalistka ruszyła w sporą trasę koncertową, ale zainteresowanie było, delikatnie mówiąc, średnie, więc piosenkarka liczyła straty zamiast zysków. Pewnego dnia Suzanne dowiedziała się od swojego menedżera, że dwóch brytyjskich producentów, działających pod szyldem DNA, zrobiło remiks piosenki "Tom's Diner". Muzycy próbowali skontaktować się z wytwórnią płytową i dostać oficjalną zgodę, ale nikt nie odpowiadał, więc po prostu wzięli utwór na warsztat. Później sprzedawali single w lokalnym sklepie i okazało się, że zrobiły one furorę. 

Wytwórnia zamierzała pozwać DNA, ale menedżer Vegi poradził swojej podopiecznej, żeby przesłuchała ich wersję, na wszelki wypadek. Suzanne włączyła i stwierdziła: "świetne!". Artystka była zachwycona tym, że producenci nie zepsuli jej piosenki. Zamiast tego zrobili z "Tom's Diner" coś, co miało szansę zaistnieć na klubowych parkietach. Późniejszy sukces remiksu przeszedł najśmielsze oczekiwania wszystkich. Oczywiście nie było żadnego pozwu, zamiast tego wersja DNA została oficjalnie wydana i osiągnęła spektakularny sukces. "Tom's Diner" nie tylko królowało w klubach, ale też stało się radiowym przebojem, a Vega mogła już liczyć na pełne sale podczas tras koncertowych. 

Królowa MP3

"Tom's Diner" zapisało się w historii muzyki również w dość nieoczekiwanym kontekście. Piosenka stała się testowym utworem przy opracowywaniu formatu plików MP3. Karlheinz Brandenburg, niemiecki inżynier, wspominał, że miał już gotowy cały mechanizm kompresji, kiedy usłyszał w radiu "Tom's Diner". Naukowiec postanowił sprawdzić, co jego algorytm zrobi z utworem i ciepłym głosem Vegi. Eksperyment pokazał, że nic dobrego, więc Brandenburg tak długo pracował nad swoim pomysłem, aż ta konkretna piosenka zabrzmiała dobrze. Utwór jest też lubiany przez specjalistów od sprzętu audio. W latach 90. sklepy bardzo często demonstrowały możliwości produktów właśnie na przykładzie tej piosenki.

Sukces "Tom's Diner" ucieszył kogoś jeszcze. Tom's Restaurant stało się bardzo popularne wśród nowojorczyków i turystów. Lokal "zagrał" nawet w serialu "Kroniki Seinfelda". Restauracja wprowadziła specjalne menu na cześć swojej nieoczekiwanej promotorki. Co prawda z błędem, bo nazywa się "Susan Vega", ale to akurat nikomu nie przeszkadza. Vega śmieje się, że piosenka dała jej rozpoznawalność, nawet jeśli ludzie nie kojarzą twarzy artystki. Suzanne powiedziała "The Guardian": "Facet z kontroli paszportowej zapytał ’O, jesteś piosenkarką, znam jakiś twój utwór?’. Wtedy zaśpiewałam: 'De der der der, de der der der, de der der der, de der der der'. Od razu się uśmiechnął".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Suzanne Vega
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama