Reklama

Skandalista, szaleniec, ikona rocka. Największe przeboje Billy'ego Idola

Na początku roku cieszył się odsłonięciem swojej gwiazdy na Hollywood Walk of Fame, a kilka dni temu miała miejsce premiera koncertu nakręconego w imponującej scenerii Zapory Hoovera na rzece Kolorado. Występ mogli śledzić w internecie fani muzyka na całym świecie, którzy zobaczyli swojego idola w rewelacyjnej formie. Jeśli myśleliście, że Billy Idol jest na emeryturze, nic bardziej mylnego. Cały rok spędził w trasie ze swoim zespołem Generation X, z owacyjnie przyjętym występem na festiwalu Glastonbury, gdzie, łącząc siły z członkami Sex Pistols, stworzył Generation Sex.

Na początku roku cieszył się odsłonięciem swojej gwiazdy na Hollywood Walk of Fame, a kilka dni temu miała miejsce premiera koncertu nakręconego w imponującej scenerii Zapory Hoovera na rzece Kolorado. Występ mogli śledzić w internecie fani muzyka na całym świecie, którzy zobaczyli swojego idola w rewelacyjnej formie. Jeśli myśleliście, że Billy Idol jest na emeryturze, nic bardziej mylnego. Cały rok spędził w trasie ze swoim zespołem Generation X, z owacyjnie przyjętym występem na festiwalu Glastonbury, gdzie, łącząc siły z członkami Sex Pistols, stworzył Generation Sex.
Billy Idol jest obecny na scenie od dekad /Christie Goodwin /Getty Images

Chociaż w swojej książce "Dancing with Myself" z 2014 roku wspominał, że do solowej kariery popchnął go fakt, że scena punk, której był częścią, na początku lat 80. była, jego zdaniem, parodią samej siebie, to po latach odnalazł sporo satysfakcji, łącząc siły z byłymi kolegami. Czas leczy rany, a publiczność uwielbia dobrze odgrzane kotlety. Idol dba też o to, aby słuchacze o nim nie zapomnieli, jeśli chodzi o wydawnictwa płytowe. W ubiegłym roku zaprezentował minialbum "The Cage", na którym udowodnił, że nie stracił umiejętności pisania zgrabnych piosenek. Wydawnictwo było kontynuacją wcześniejszej EP-ki "The Roadside". Obie płyty zostały wydane w wytwórni Dark Horse, założonej przez George'a Harrisona, a obecnie prowadzonej przez jego syna Dhaniego.

Reklama

William Michael Albert Broad nie miał głowy do ścisłych przedmiotów. Jego nauczyciel chemii nie mógł przypuszczać, że wystawiona przez niego roczna ocena młodego Williama będzie miała wpływ na jego karierę. Napisał zwięźle: "Billy is idle", co można przetłumaczyć, że chłopiec był leniwy i bezużyteczny. Tymczasem młody Billy zmienił słowo Idle na Idol i już wkrótce stał się doskonale znany pod swoim scenicznym imieniem na całym świecie. 

Jego muzyczny talent mieszał się z niespokojnym życiem. Można śmiało powiedzieć, że Billy Idol w pełni wywiązywał się z roli szalonego rockmana. Uzależniony od używek przez większość kariery balansował na krawędzi. Przełom nastąpił w 1990 roku. Pierwszym ostrzeżeniem były zwariowane wakacje w Tajlandii, które zakończyły się schwytaniem muzyka przez tamtejszą armię i deportowaniem z kraju. Kolejnym momentem był wypadek samochodowy, w wyniku którego omal nie stracił nogi, a z pewnością zaprzepaścił swoją szansę na wielką filmową karierę na jakiś czas. Dziś Billy Idol podobno raczy się sporadycznie winem i pali e-papierosa.

Solowy sukces muzyka stał się możliwy dzięki połączeniu jego talentu kompozytorskiego z chwytliwymi riffami generowanymi przez Steve'a Stevensa oraz wyczuciem producenckim Keitha Forseya. Ten ostatni przez wiele lat był współpracownikiem legendarnego Giorgio Morodera i pod jego wpływem zaczął eksperymentować z elektroniką i europejskimi rytmami tanecznymi. Tego potrzebował Billy Idol. Zmęczony swoją dotychczasową karierą marzył, żeby odświeżyć brzmienie przez wprowadzenie do rockowych kompozycji tanecznej lekkości. Dzięki temu dekada lat 80. należała do niego i przebojów wydanych na kolejnych albumach. Przypomnijmy sobie najważniejsze kompozycje Billy Idola.

"Eyes Without a Face" (1984, "Rebel Yell")

Ten rewelacyjny przebój sprzed czterdziestu lat właśnie zyskał nowe życie, stając się wiralem w serwisie TikTok. W 1983 roku dzięki płycie "Rebell Yell" Billy idol osiągnął szczyt jako popularny artysta wywodzący się z postpunkowej sceny. "Eyes Without a Face" było drugim nagraniem promującym album. Piosenka została napisana pod wpływem francuskiego filmu z 1960 roku "Les Yeux Sans Visage", co można przetłumaczyć na polski jako oczywiście "Oczy bez twarzy". To horror, w którym główny bohater chirurg powoduje wypadek samochodowy, w wyniku którego twarz jego córki zostaje straszliwie zniekształcona. Pogrążony w poczuciu winy postanawia odzyskać urodę swojego dziecka, przeszczepiając jej twarze przypadkowych ofiar. Piosenka stała się sporym przebojem i do dziś jest jedną z najlepszych ballad w dorobku Billy Idola. Zapadający w pamięć refren śpiewany jest przez ówczesną dziewczynę muzyka, Perri Lister.

"Mony Mony" (1981, "Don't Stop")

Wiele z najlepszych utworów Billy'ego Idola to utwory napisane samodzielnie, ale jest on także doskonałym interpretatorem piosenek stworzonych przez innych, często nagrywając wybrane covery, które doskonale pasowały do jego wizerunku. Debiutanckie solowe wydawnictwo Idola, EP "Don't Stop" z października 1981 roku, jest tego godnym uwagi przykładem. Zaczyna się energetycznym wykonaniem przeboju Tommy'ego Jamesa i The Shondells z 1968 roku "Mony Mony". Kilka lat po wydaniu piosenki, w 1987 roku, pełne energii wykonanie tego utworu na żywo powróciło na płycie "Vital Idol", stając się jedynym singlem numer jeden artysty w USA.

"White Wedding" (1982, "Billy Idol")

Ta doskonała i przebojowa kompozycja jest dziś uważana za jeden z popisowych momentów w karierze muzyka. Jednak na początku nie odnosiła sukcesu, dopiero po ponownym wydaniu w 1985 roku pojawiła się wysoko na listach przebojów. Przez wiele lat nagranie było używane jako weselna piosenka, chociaż jej prawdziwe przesłanie jest nieco w tym aspekcie sarkastyczne. Nagranie pojawiało się również często w produkcjach filmowych. W 1993 zostało użyte w romantycznym dramacie kryminalnym "True Romance", a także w filmie Adama Sandlera "The Wedding Singer" z 1998 roku, w którym zresztą Billy Idol również pojawia się na ekranie. 

"Cradle Of Love" (1991, "Charmed Life")

Trochę jakby na przekór tytułowi płyty życie Billy'ego Idola nie było w tamtym czasie czarujące. Muzyk rozstał się z wieloletnim partnerem Steve'em Stevensem i mierzył ze skutkami tragicznego wypadku. Wbrew zaleceniom lekarzy udał się w trasę promującą album. Na scenie poruszał się o lasce albo siedział na specjalnie przygotowanym krześle. Nawet w teledysku nakręconym do piosenki przez Davida Finchera muzyk pojawia się jedynie jako obraz na ścianie, filmowany od pasa w górę. Z dzisiejszej perspektywy piosenka nie jest, łagodnie mówiąc, politycznie poprawna, ale w latach 90. nikt nie zwracał na takie detale jeszcze uwagi. Nagranie wskoczyło na drugie miejsce zestawienia Billboardu.

"Speed" (1994, "Speed Soundtrack")

Kiedy wydawało się, że kariera Billy’ego Idola dobiega końca, muzyk zawsze pojawiał się z nowymi pomysłami, które stawiały go ponownie w centrum uwagi. Płyta "Cyberpunk" nie okazała się sukcesem, a raczej finansową i artystyczną porażką. Na szczęście Ralph Sall, kierownik artystyczny "Speed" zwrócił się do muzyka z pytaniem, czy nie zechciałby napisać głównego motywu do filmu. Idol odświeżył swoją relację z gitarzystą Steve'em Stevensem i stworzył piosenkę, która doskonale wpisywała się w tematykę obrazu. Sukces "Speed" na całym świecie spowodował, że gwiazda Billy'ego Idola znów świeciła jasno.

"Sweet Sixteen" (1987, "Whiplash Smile")

Porzucony na dzień przed ślubem przez swoją szesnastoletnią narzeczoną Edward Leedskalnin następne dwadzieścia osiem lat spędził, budując i rzeźbiąc monumentalną kompozycję zwaną "Coral Castle". Turystyczna atrakcja jest do zobaczenia na południu Florydy. Historia nieszczęśliwej miłości przelanej w kamień zafascynowała Billy'ego Idola. Tak powstała delikatna, gitarowa ballada, która stała się kolejnym światowym przebojem muzyka. W sklepie z pamiątkami "Coral Castle" do dziś znajduje się oprawione zdjęcie artysty, zrobione podczas jego wizyty w trakcie kręcenia teledysku.

"Bitter Taste" (2021, "The Roadside")

6 lutego 1990 roku Billy Idol brał udział w prawie śmiertelnym wypadku motocyklowym, kiedy pewnego wieczoru w Los Angeles przejechał znak stopu na swoim Harleyu i zderzył się z samochodem. Przez kolejne trzydzieści lat muzyk nie mógł do końca zmierzyć się z tym tematem. Dopiero czas pandemii pozwolił mu na skonfrontowanie się z bolesnymi wspomnieniami. Chciał swoim doświadczeniem zainspirować innych ludzi, borykających się w tamtym czasie ze swoimi problemami. "Tamten wypadek, to była pobudka. Może na poboczu drogi zostawiłem lekceważącego, młodzieńczego Billy'ego i otworzyłem drzwi dla bardziej uważnego ojca i bardziej wrażliwego muzyka" - powiedział artysta w wywiadzie dla "American Songwriter".

"Shock to the System" (1993, "Cyberpunk")

Na początku lat 90. Billy Idol postanowił przejąć całkowitą kontrolę nad procesem twórczym. Zafascynowany nowymi technologiami i światem cyfrowym zanurzył się w industrialno-komputerową przygodę. Efektem był album "Cyberpunk", który okazał się totalną klapą, doprowadzając muzyka niemal do bankructwa. Krytycy zmiażdżyli dzieło Idola, zarzucając mu brak wyrazistości, jaka stała za wcześniejszą twórczością. Krytykowano jego sposób śpiewania, nadmierną ilość efektów wykorzystaną do nagrań. Jednak jeden z utworów wyróżniał się na tle innych. "Shock to the System" przypominał stare nagrania Idola i przebił się na listach przebojów w Europie, głównie za sprawą stacji radiowych, które ochoczo dodawały nagranie do swoich playlist.

"Rebel Yell" (1984, "Rebel Yell")

Billy Idol wpadł na pomysł piosenki, będąc na imprezie u Rona Wooda, kiedy dostrzegł Micka Jaggera i Keitha Richardsa popijających bourbona marki "Rebel Yell" prosto z butelki. Piosenka opowiadająca o namiętnej nocy z kobietą stała się jednym z klasycznych przebojów muzyka, który fani rozpoznają po przysłowiowej jednej nucie. Jednak początkowo jej sukces nie był wielki. Dopiero ponowne wydanie rok później sprawiło, że nagranie podbiło listy przebojów. "Rebel Yell" był też okrzykiem bojowym Konfederacji podczas wojny secesyjnej. Kilka lat później przebywając po wypadku w klinice, Billy Idol dowiedział się od swojego czarnoskórego pielęgniarza, jak wielki ból jemu i bliskim sprawia wspomnienie tego zawołania. Od tego momentu muzyk pozbył się wszelkich elementów ubrań, które były stylizowane na konfederackie, co do tej pory wykorzystywał ochoczo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Billy Idol
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy