"Muzyka przefiltrowana przez duszyczki"
"Hej siup hopa góralszczyzna daje kopa" - takim hasłem rozpoczyna się album "Szumi Jawor Soundsystem" (premiera 15 stycznia 2007), debiutancki materiał elektro ziomalskiej kapeli góralskiej Psio Crew. 9-osobowa ekipa rodem z Bielska-Białej tworzy żywiołową i energetyczną muzykę będącą połączeniem tradycyjnych góralskich melodii i śpiewów z przestrzenną elektroniką, d'n'b, electro, hip hopem czy raggamuffin.
Katarzyna Dyga "Katka" (struny głosowe, drzewo deszczu, przeszkadzajki), Maciej Szymonowicz "Kamerski" (kontrabas, śpiew, piszczołka pasterska, rymy, beatbox, kamerton) i Mateusz Górny "Dobry Gooral" (syntezatory, sampler, beatbox, rymy, kolorowe cacka, produkcja, miks i mastering) w dniu premiery płyty spotkali się z Emilią Chmielińską by zaprezentować jej siłę góralszczyzny, opowiedzieć o porównaniach z innymi reprezentantami góralskiego folkloru jak Zakopower czy Brathanki. Z wywiadu możecie się także dowiedzieć jak wyglądają walki między góralami a b-boy'ami.
Reklamujecie się hasłem: "Hej siup hopa góralszczyzna daje kopa". Co waszym zdaniem jest takiego w góralszczyźnie, że daje kopa?
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Jest energia i jest prawda związana z miejscem, z którego pochodzimy. I to jest główne hasło, które pada w kawałku "Hajduk". Jeśli ktoś nie jest przekonany do końca to zapraszamy do przesłuchania kawałka w internecie. Jest na stronie i jest też na naszej najnowszej płycie, która ukazała się 15 stycznia.
Tego góralskiego kopa podbijacie kopniakiem elektronicznym, bo łączycie tradycję z nowoczesnością spod znaku elektroniki, drum'n'bass, electro czy hip hopu. Czemu akurat te brzmienia wam grają w sercach?
Katarzyna Dyga "Katka": Dlatego, że to my tworzymy naszą muzykę, to są nasze światy. W zespole jest 9 osób i każda ma troszeczkę inną wewnętrzną prawdę muzyczną i ta muzyka góralska, która jest takim elementem wspólnym łączącym nas, jest przefiltrowana przez nasze duszyczki.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Mamy zajawkę na różnego rodzaje muzykę. Kasia ma bardziej zajawkę na jazz, ja na bardziej ogólnie pojętą muzykę elektroniczną. Łączymy to wszystko, co lubimy. I jest Psio Crew.
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Działamy na stykach kultur.
Na takie pytania pewnie musicie odpowiadać na każdym kroku, ale jak się czujecie wrzucani do jednego worka z Zakopower? Czy czujecie jakieś pokrewieństwo z tą ekipą?
Katarzyna Dyga "Katka": Myślę, że to że odbiorcy naszej muzyki porównują nas z Zakopower, czy Golcami, czy z Brathankami jest zupełnie naturalne, bo wszystkie te zespoły i my również - nasza muzyka zawiera silny element folkloru. Ale ja prywatnie uważam, że z porównywania biorą się same nieszczęścia.
Można się porównywać jedynie z samym sobą sprzed jakiegoś czasu. Uważam,, że dla wszystkich jest miejsce. Mamy szacunek dla tych kapel, a robimy po prostu swoje. Jesteśmy awangardową propozycją.
"Psio Crew serduchem bucha, bo właśnie nadchodzą czasy serducha" - czy to oznacza, że na płycie "Szumi Jawor Soundsystem" znalazły się głównie piosenki miłosne? Zdradźcie nieco więcej na temat swojego debiutu.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": To nie tak. Nie chodzi o to, że teksty są miłosne, chociaż takie też są. Chodzi oto, co wypływa z serca, o prawdę, szczerość. I to, co jest naprawdę najważniejsze. A nie...
Katarzyna Dyga "Katka": A nie wykreowane.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": To, co siedzi głęboko w nas i każe nam jakąś niesamowitą potęgą - siłą tworzyć to, co tworzymy.
Nakręciliście teledysk do nagrania "Hajduk". Opowiedzcie jak wyglądała realizacja tego wideoklipu i o czym opowiada to nagranie?
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Hardcorowe przejścia. Teledysk jest zlepkiem tych wszystkich działań, które przejawiają się w naszej twórczości, twórczości Psio Crew. Tak to sobie określiliśmy działanie na stykach kultur - kultury miejskiej i kultury góralskiej. Pojawia się konfrontacja tańca góralskiego z tańcem break dance, nasze delikatne grafitti też się gdzieś przejawia, jest przejście na stoki naszych Beskidów. Zobaczcie teledysk i oceńcie sami.
Katarzyna Dyga "Katka": Nagrywanie teledysku zaczęło się o 7 rano na stoku naszej najbliższej góry, takiej spacerówki Dębowiec, a skończyło o 3 nad ranem w klubie.
Ponoć na waszych koncertach dochodzi do konfrontacji tańca góralskiego z widowiskowym tańcem break-dance, czyli pokojowej walki górali z b-boy'ami. Może przedstawicie jak to wygląda? Czy zawsze te bitwy są bezkrwawe?
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Jest to forma rywalizacji czysto fair play, wykazania się na zręcznościowych figurach, kręcenie się na bańce lub...
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Lub po bańce (śmiech).
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Głównie takiej akcje wynikają u nas na imprezach, gdzie gramy w klubach w Bielsku. Nie zdarzyło się, żeby w innych miastach wyskoczyli b-boy'e.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Zdarzyło się, w Warszawie.
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Tak? To mnie tam chyba nie było (śmiech).
Katarzyna Dyga "Katka": Ja wiem, jak to jest. To jest tak jak w utworze "Hajduk": chłopaki się popisywali przed dziewczynami i tańczyli przeróżne figury, dosyć skomplikowane. A teraz tak zawsze jest, że chłopaki się popisują . I po prostu tańczą breaka.
Maciej Szymonowicz "Kamerski": To jest jakaś freestylowa rywalizacja, opierająca się na coraz to bardziej skomplikowanych figurach i przeskoczeniu z jednego szczebla na drugi, w sensie poziomu i jak najlepszego zaprezentowania się. To jest chwila i pełny spontan.
Wyskakujemy np. z Krzychem robimy figurę góralską - przekładanie kapeluszy - jeżeli ktoś jest gotowy żeby wyskoczyć z jakąś figurą break dance, pokazać jakiś element, to jesteśmy otwarci na to, żeby pokazać to, co my potrafimy. Zapraszamy na nasze koncerty - wszyscy b-boy'e możemy się spróbować.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Ale to jest piękne, bo te kultury przenikają się na innych płaszczyznach.
Działacie na styku kultur, bo można was było zobaczyć na imprezach folkowych, jazzowych, ale ponoć najlepiej czujecie się na scenach klubowych. Czyli w najbliższym czasie będziecie grać głównie po klubach?
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Najbardziej lubimy występować w klubach. Jest to największa wolność wyrazu i miejsce, gdzie ludzie lubią się powyrażać i mają dużo swobody. Jeśli chodzi o najbliższe koncerty w klubach, to w tej chwili jesteśmy w trakcie planowania różnych nowych występów i na dzień dzisiejszy niestety nie mamy żadnego koncertu, tzn. nie możemy jeszcze podać nic konkretnego. Aha, teraz się dowiedziałem, że 7 lutego będziemy grać we Wrocławiu.
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Wszystkie terminy będą potwierdzone na naszej stronie internetowej. To wszystko się kształtuje cały czas. Jeżdżąc z miejsca na miejsce łapiemy nowe kontakty, szykujemy naszą trasę koncertową, a to wszystko pojawi się na stronie. Czekajcie jeszcze chwilkę i zapraszamy na wszystkie koncerty.
A jakie było najdziwniejsze miejsce, w którym do tej pory wystąpiliście?
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Byliśmy niedawno na imprezie niedaleko Gostynina. To była jakaś kosmiczna impreza z jakiegoś filmu "Rejs", czy coś w tym stylu. Po prostu nie mam słów. Fantastyczna impreza była, niesamowicie kosmiczna.
Katarzyna Dyga "Katka": Fantastyczna impreza, serdeczni ludzie i bardzo specyficzna atmosfera.
Maciej Szymonowicz "Kamerski": W wielkim skrócie - drzazgi z parkietu, dzieciaczki w mundurkach śpiewające przed nami kolędy. Przywitanie chlebem i solą.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Bania z wójtem do rana (śmiech). Pyszne jedzenie, mniam.
Maciej Szymonowicz "Kamerski": Wielka serdeczność, gościna i swojskość w pełnym wymiarze. I tak promowaliśmy naszą płytę przeskakując z realiów warszawskich na swojskość.
Mateusz Górny "Dobry Gooral": Chociaż jesteśmy z Bielska Białej.
Dziękuję za rozmowę.