"Mam swoje słabości"
Krzysztof Krawczyk opowiada Pawłowi Budzińskiemu z Interia.tv o śpiewaniu z playbacku, o tym, jak tabloidy zmieniają naszą mentalność i o szczegółach nowego albumu (20 stycznia ukazała się płyta "Warto żyć").
Nie od dziś wiadomo, że popularny piosenkarz nie przepada za tabloidami, a te wyjątkowo chętnie zajmują się jego osobą.
- Nagle czytam, że Krawczyk jest załamany totalnie, bo jego najbliższy przyjaciel umarł. No zmarł przyjaciel, śpiewałem mu, bo taka była jego ostatnia wola. To był szlachetny człowiek, zmarł w wieku 55 lat. Później dziennikarz pisze "szedł [Krawczyk] ze spuszczoną głową", wielka depresja... Ze spuszczoną głową to ja muszę chodzić, bo wieczorem na ogół jest ciemno. W związku z czym, trzeba patrzeć pod nogi, żeby się nie potknąć. A tu dopisano do tego całą historię, że Krawczyk jest załamany - opowiada piosenkarz portalowi INTERIA.PL.
- Innym razem: "Kolejny romans!" - czytam o sobie w tabloidzie na pierwszej stronie. Otwieram artykuł, a tam: "Krzysztof Krawczyk, od wielu lat wierny swojej żonie Ewie ma problem, bo jego córka chrzestna zakochała się w jego asystencie". I wielka afera. Nie mają o czym pisać - podkreśla artysta.
- Wiem od ludzi, którzy to wszystko nadzorują, że oni mają o gwiazdach pisać źle. Powiedziano mi to w sposób życzliwy - dodaje Krawczyk.
Zobacz całą rozmowę z popularnym piosenkarzem:
Zobacz również: