Na Twitterze napisał, że potrzebuje przyjaciela z Polski. Po koncercie w Łodzi Macklemore chwalił się natomiast, że ma ich teraz kilka tysięcy. Jest w tym sporo prawdy. Rapera z Seattle po prostu nie da się nie lubić.
Macklemore i Ryan Lewis bardzo umiejętnie budują swój wizerunek. Nie prowadzą działań zaczepnych wobec innych artystów, stronią od niepotrzebnych kontrowersji i co najważniejsze utrzymują idealne stosunki ze swoimi fanami. Przykład z Polski?
Duet nie miał żadnych oporów, aby przywitać się z najwierniejszymi fanami, którzy czekali na otwarcie bram Atlas Areny, na długo przed startem imprezy. Na koncercie Macklemore i Ryan Lewis również udowodnili, że kochają polską publiczność. Ta zresztą odwzajemniała uczucia.
Jednak zanim przejdziemy do najważniejszego występu wieczoru, warto napomknąć o supportach. Jednym z nich był raper XP, który na scenie przebywał bardzo krótko. Pojawił się on również przy Macklemorze, wspierając go na scenie w dwóch utworach ("Brad Pitt’s Cousin" oraz "Let’s Eat"). Oprócz niego publiczność rozgrzewał Raury, który jest reprezentantem nowego nurtu w czarnej muzyce. Łączy swobodnie rap z innymi pokrewnymi gatunkami. Nie boi się śpiewać i grać na instrumentach. Debiut artysty z Atlanty został przez niektórych przegapiony, a obecnie dużo więcej mówi się m.in. o Andersonie .Paaku, ale 19-letni artysta dopiero rozkręca swoją karierę i naprawdę warto go obserwować. Zwłaszcza, że na scenie to wulkan energii.
Poprzednie występy stały się jednak mniej ważne, gdy na scenie pojawił się duet wraz z zastępem muzyków. Raperowi i producentowi towarzyszyli bowiem: pianista, sekcja dęta oraz sekcja smyczków. I trzeba przyznać, że bez bogatych aranżacji pewne kompozycje mogły brzmieć o wiele gorzej. Kierujący całą muzyczną oprawą Ryan Lewis wiedział, co robił, zapraszając pokaźną grupę muzyków na trasę koncertową.
Lewis odwalał czarną robotę, będąc koordynatorem brzmienia. Rola showmana naturalnie przypadła Macklemore’owi. Ten ze swoich obowiązków wywiązywał się bezbłędnie. Już w pierwszych słowach po wykonaniu otwierającego koncert "Light Tunnels" zaskarbił sobie sympatię całej sali. Oprócz kilkukrotnego wyznania miłości do naszego kraju raper przyznał:
"Wczoraj pisałem na Twitterze, że potrzebuję polskiego przyjaciela. Teraz mam ich pięć albo sześć tysięcy. Przyjaciołom się ufa. Zdradzę więc wam więc pewien sekret...":