Free: 40. rocznica śmierci Paula Kossoffa
40 lat temu, 19 marca 1976 r. do panteonu przedwcześnie zmarłych gwiazd rocka dołączył Paul Kossoff, gitarzysta nieistniejącej już wtedy grupy Free.
Początki przygody Paula Kossoffa z muzyką były dość standardowe - w wieku 8 lat otrzymał od rodziców swoją pierwszą gitarę, gdy zaczął ich do tego namawiać po zobaczeniu koncertu Tommy'ego Steela. Później zaczął pobierać prywatne lekcje na gitarze klasycznej.
Szybko jednak młody Paul porzucił klasyczną edukację, bo jako nastolatek został wyrzucony ze szkoły. Dał o sobie znać ówczesny klimat - połowa lat 60. to przecież rozkwit swingującego Londynu z rozkwitającą sceną muzyczną i poluźnieniem dotychczasowych obyczajów. 13-letni Kossoff założył swój pierwszy zespół, w tym czasie zaczął też eksperymentować z narkotykami, które po latach doprowadzą go do zguby.
Muzyką "na poważnie" zajął się, gdy zobaczył na żywo Erica Claptona w składzie John Mayall's Bluesbreakers, istnej "wylęgarni" gitarowych talentów - to pod bokiem Mayalla pierwsze kroki do wielkiej kariery zaczynali także m.in. Peter Green (później współtwórca Fleetwood Mac) i Mick Taylor (The Rolling Stones). Niespełna 16-letni Kossoff znalazł się w zespole Black Cat Bones, który szybko stał się profesjonalną grupą koncertującą w słynnym klubie Marquee (tam zaliczył występy przed takimi tuzami blues rocka, jak m.in. wspomniany Mayall, Ten Years After i Jethro Tull).
Wraz z Black Cat Bones wspierał na scenie ciemnoskórego bluesmana z USA - pianistę Championa Jacka Dupree, nasiąkając w tym czasie inspiracjami czarnego bluesa. W 1968 r. wraz z perkusistą Simonem Kirke zadebiutował na płycie Dupree - "When You Feel the Feeling You Was Feeling". Jednak dwóch młodzianów (Kossoff miał 17 lat, Kirke był starszy o niewiele ponad rok) miało już pomysł na coś innego, niż tylko terminowanie u boku innego lidera. W jednym z klubów gitarzysta zwrócił uwagę na obdarzonego mocnym głosem 18-letniego wokalistę Paula Rodgersa. Do założenia zespołu potrzebowali basisty. Odpowiedniego muzyka polecił im Alexis Korner, uznawany za ojca brytyjskiego bluesa, który wskazał na zaledwie 15-letniego Andy'ego Frasera, od kilku tygodni z jego rekomendacji grającego w John Mayall's Bluebreakers. Korner był ojcem szkolnego kolegi Frasera i widząc talent u młodego muzyka wziął go pod swoje skrzydła. To także Korner wymyślił nazwę dla nowego zespołu - Free.
Raptem po kilku miesiącach ukazał się debiutancki album kwartetu - "Tons of Sobs" (1969), który zawierał przede wszystkim materiał grany przez zespół na koncertach - poza autorskimi kompozycjami (m.in. "Moonshine" współautorstwa Kossoffa) także bluesowy standard "Goin' Down Slow" i "The Hunter" Alberta Kinga. Jeszcze w 1969 r. do sprzedaży trafiła druga płyta zatytułowana po prostu nazwą zespołu - "Free", która jednak również nie odniosła komercyjnego sukcesu. Wówczas już dawał się zauważyć narastający konflikt pomiędzy Kossoffem (przyjaźniącym się z Kirke'em) a Rodgersem i Fraserem, którzy komponowali lwią część materiału. Trzymany na uboczu gitarzysta w tajemnicy próbował - bezskutecznie - znaleźć miejsce w zespołach Jethro Tull i The Rolling Stones.
Płytę "Free" grupa promowała podczas trasy u boku Blind Faith, na czele której stał Eric Clapton - muzyczny idol Kossoffa. To pozwoliło gitarzyście wytrwać w zespole i doczekać ogromnego sukcesu, który przyszedł w połowie 1970 r. Wtedy ukazał się przełomowy album "Fire and Water" z singlem "All Right Now". To w dużej mierze dzięki temu utworowi Free zdobyło miejsce w historii rocka (w 2006 r. przyznano nagrodę za ponad 3 mln radiowych odtworzeń w USA). Singel znalazł się na 2. miejscu brytyjskiej listy (tak samo jak płyta "Fire and Water"), a za Oceanem dotarł do 4. pozycji. Zespół zagrał też świetnie przyjęty koncert przed ok. 600 tysiącami ludzi ostatniego dnia Isle of Wight Festival w 1970 r.
Szczyt - grupę wraz z Led Zeppelin zaliczano do czołówki hard rocka na Wyspach Brytyjskich - był zarazem początkiem końca. Po sukcesie na Isle of Fight Free błyskawicznie zameldowało się w studiu, by nagrać album "Highway" (wydany w grudniu 1970 r.). Efekt był jednak rozczarowujący - muzycy byli wyraźnie zmęczeni, a coraz trudniej radzący sobie z nagłą sławą Kossoff pogrążał się w narkotykowym nałogu (zażywał też lek metakwalon powodujący spowolnienie pracy serca). Muzyk mówił o "presji narastającej z każdego kąta". Coraz częściej dochodziło do kłótni pomiędzy Paulem Rodgersem i Andym Fraserem, a jedyną osobą, której zależało na dalszej działalności Free był Simon Kirke. Na przełomie 1971 i 1972 r. zespół całkiem się rozpadł.
Po tej kilkunastomiesięcznej przerwie (gitarzysta nagrał album "Kossoff, Kirke, Tetsu and Rabbit") podjęto próbę ratowania Free - wtedy powstał album "Free at Last" (1972), jednak zniechęcony stanem Kossoffa odszedł Andy Fraser (najpierw do Sharks, potem pod szyldem Andy Fraser Band). Do zespołu dokooptowano zaprzyjaźnionych muzyków - japońskiego basistę Tetsu Yamagochi i grającego na klawiszach Johna "Rabbita" Bundricka. Uzależnienie Kossoffa stało się wówczas tak poważne, że zniecierpliwieni koledzy niemal całkiem odstawili go od nagrań nad kolejnym materiałem. Część partii gitar na płytę "Heartbreaker" (1973) nagrał amerykański muzyk "Snuffy" Walden. Choć zespół był w zasadzie w rozsypce, album odniósł całkiem spory sukces (9. miejsce na brytyjskiej liście, popularność singla "Wishing Well").
Na amerykańską trasę Kossoff już nie pojechał (zastąpił go Wendell Richardson z grupy Osibisa), a po zakończeniu tournee Free ostatecznie przeszło do historii. Rodgers i Kirke założył supergrupę Bad Company, której skład uzupełniali Mick Ralphs (gitarzysta znany z Mott The Hoople) i Boz Burrell, basista King Crimson. Zespołem opiekował się wówczas Peter Grant, menedżer współodpowiedzialny za sukcesy Led Zeppelin. Yamagouchi dołączył do The Faces, zaś Bundrick został muzykiem wspierającym The Who.
Pozostawiony samemu sobie Paul Kossoff w 1973 r. wydał solowy album "Back Street Crawler", a dwa lata później pod tą nazwą założył nowy zespół, z którym nagrał kolejne dwie płyty "The Band Plays On" (1975) i "2nd Street" (1976). W tym czasie gitarzysta próbował odstawić narkotyki, ale podczas odwyku w Londynie otarł się o śmierć - jego serce przestało bić, ale udało się go uratować.
25 kwietnia 1976 r. miała ruszyć brytyjska trasa Back Street Crawler i Bad Company (z AC/DC w roli rozgrzewacza). Do tych występów nie doszło - 19 marca w trakcie lotu z Los Angeles do Nowego Jorku doszło do tragedii. Osłabiony organizm 25-letniego Kossoffa nie wytrzymał. Jako przyczynę śmierci lekarze podali obrzęk mózgu i płuc, ale nie było tajemnicą, że do tego stanu doprowadziły narkotyki. Prochy muzyka spoczęły na terenie Golders Green Crematorium w Londynie. Na jego nagrobku znalazło się tytułowe zdanie z największego przeboju Free - "All Right Now".