Deep Purple: "Jesteście wspaniali"
Hardrockowi weterani z grupy Deep Purple podczas piątkowego (24 lutego) koncertu w katowickim "Spodku" udowodnili niedowiarkom, że starsi panowie z szóstym krzyżykiem na karku nadal mają w sobie wiele entuzjazmu. Dzięki temu dziewięć tysięcy osób mogło zobaczyć znakomity występ. Na rozgrzewkę w roli specjalnego gościa zagrała śląska artrockowa grupa SBB, tym razem w zaskakującym czteroosobowym składzie.
- To dla mnie przygoda z czasów młodzieńczych i jednocześnie zaszczyt, że możemy zagrać z Deep Purple na jednej scenie - powiedział INTERIA.PL Józef Skrzek, lider SBB, na konferencji przed koncertem.
W składzie SBB dość nieoczekiwanie zabrakło perkusisty Paula Wertico, którego zastąpił Ireneusz Głyk (jazzowo-bluesowy muzyk grający m.in. z Tomaszem Stańko, Staszkiem Soyką, Irkiem Dudkiem, a także Reni Jusis i Justyną Steczkowską). Dodatkową atrakcją była obecność Sławomira Piwowara, cenionego klawiszowca, który zagrał na gitarze.
Podczas 45-minutowego występu SBB zaprezentowało sześć utworów, pełnych rozbudowanych i improwizowanych partii instrumentalnych. Usłyszeliśmy kolejno "Memento z banalnym tryptykiem", tytułowy utwór z ostatniej studyjnej płyty "New Century", "Odlot", "Rainbow Man", Całkiem spokojne zmęczenie" i "Walkin' Around The Stormy Bay", w którym na drugiej perkusji zagrał gitarzysta Anthimos "Lakis" Apostolis.
Skrzeka i jego kompanów żegnały zasłużone brawa, jednak większość widzów czekała już na koncert gwiazdy wieczoru, czyli Deep Purple.
Zobacz galerię zdjęć SBB.
Po obu stronach sceny pojawiły się dwa duże telebimy, na których najpierw zobaczyć można było dużą skrzynię na sprzęt. To właśnie z niej kolejno zaczęli wychodzić bohaterowie - Ian Gillan (wokal), Steve Morse (gitara), Roger Glover (bas), Ian Paice (perkusja) i Don Airey (klawisze).
Od początku występu Purpli znakomicie reagowała publiczność, złożona z przedstawicieli trzech pokoleń. Obok siebie wspaniale bawili się nastolatkowie, jak i rówieśnicy 60-letnich muzyków. Za gorące przyjęcie dziękował Gillan: "Jesteście wspaniali, fantastyczni" - te słowa padały bardzo często.
W pierwszej części koncertu Brytyjczycy stopniowali napięcie, grając nowsze utwory, w tym m.in. tytułowy "Rapture Of The Deep" z ostatniej płyty. Atmosfera stawała się coraz gorętsza.
Chwila uspokojenia przyszła w trakcie instrumentalnego "Lost Contact", który Ian Gillan zadedykował ofiarom niedawnej katastrofy budowlanej w hali MTK, leżącej na granicy Katowic i Chorzowa. Na początku Steve Morse sprawił, że jego gitara wydała płaczące dźwięki, a w końcówkę tego utworu wplótł doskonale znane hardrockowe klasyki "Back In Black" AC/DC i "Stairway To Heaven" Led Zeppelin.
Tradycją już jest, że każdy z instrumentalistów Deep Purple ma czas na swoje popisy solowe - dłuższą partię zaprezentował klawiszowiec Don Airey, grając nagrodzony brawami fragment "Mazurka Dąbrowskiego" i motyw muzyczny z "Gwiezdnych Wojen".
Końcówka blisko dwugodzinnego koncertu to już prawdziwa klasyka - po kolei usłyszeliśmy porywające wersje "Perfect Strangers", "Kiss Tomorrow Goodbye", Space Truckin'" ("ruszamy w przestrzeń" - zapowiedział Gillan wskazując na kosmiczną kopułę "Spodka"), "Highway Star" i absolutny przebój - rewelacyjnie przyjęty "Smoke On The Water".
Piątka weteranów zeszła ze sceny, jednak publiczność nie zamierzała ich wypuścić. Wrócili, by zagrać chóralnie odśpiewany "Hush" i "Black Night".
A później na telebimach zobaczyliśmy członków grupy chowających się z powrotem do skrzyni ze sprzętem, którą na kolejny występ wywozi techniczny. Fajny motyw.
To wspaniałe móc widzieć, jak występy na żywo sprawiają muzykom Deep Purple wielką frajdę. Brytyjczykom uśmiech niemal nie schodził z twarzy - i podobnie było ze mną i większością z dziewięciotysięcznej publiczności. Ian, Steve, Roger, Ian i Don - dziękujemy!
Zobacz zdjęcia z występu Deep Purple!
Michał Boroń, Katowice