Ten pan jest szalony

Jeden z najbardziej znanych muzycznych awanturników, Amerykanin Mike Patton, posługuje się kilkunastoma wokalnymi technikami, jego nazwisko widnieje na kilkuset albumach i nie ma takiego gatunku, którego nie włączył do swojej muzyki.

Mike Patton słynie z niekonwencjonalnych zachowań i równie niekonwencjonalnych brzmień
Mike Patton słynie z niekonwencjonalnych zachowań i równie niekonwencjonalnych brzmieńAFP

Charyzmatyczny wokalista rockowego zespołu Faith No More wystąpi w czwartek, 22 lipca, we Wrocławiu, w ramach festiwalu Era Nowe Horyzonty.

Mamo, tato, a co ten pan w czerwonym garniturze robi? Otóż, drogi synku, droga córeczko, ten pan komponuje, pisze teksty, zajmuje się produkcją, gra na perkusji, gitarze, na basie, klawiszach, śpiewa, rapuje, wrzeszczy, charczy, dyszy, wymachuje laską, parasolką, zakłada maski gazowe, pluje, bitboksuje, growluje, śpiewa falsetem, śpiewa głosem operowym i świdruje publiczność tym swoim demonicznym spojrzeniem, które jasno sygnalizuje, że mamy do czynienia z szaleńcem.

We Wrocławiu 42-letni muzyk wystąpi z projektem "Mondo Cane". Pattonowi towarzyszyć będzie orkiestra kameralna z udziałem wrocławskich filharmoników, a on wykona włoskie przeboje z lat 50. i 60. m.in. "Urlo negro", "O Venezia" czy "Deep Down" Ennio Morricone. Patton miał w Bolonii dom, w którym mieszkał ze swoją żoną Włoszką. Choć ten rozdział jego życia należy do przeszłości, wciąż jest włoską kulturą zafascynowany.

Tym razem Mike będzie grzecznie stał pośrodku orkiestry i dźwięcznym, pełnym głosem oddawał hołd złotej erze włoskiej piosenki. Nie będzie więc obrazków jak z zeszłorocznego Open'era, gdy wokalista gonił ochroniarza z mikrofonem, chcąc go zmusić do śpiewania. Jeśli na wrocławskim koncercie pojawi się ktoś, kto Pattona z innych projektów nie kojarzy, odniesie wrażenie, że ma do czynienia z eleganckim piosenkarzem, z pewnością o włoskich korzeniach, który od czasu do czasu robi dziwne miny, ale poza tym śpiewa bardzo ładnie.

Zobacz wykonanie utworu "Dio Come Ti Amo":

Mnogość niekonwencjonalnych zachowań, a przede wszystkim niekonwencjonalnych nagrań Mike'a Pattona trudna jest do ogarnięcia. Przyjrzyjmy się więc, dlaczego uznaje się Amerykanina za szaleńca i awangardzistę, biorąc na warsztat kilka z jego przedsięwzięć i jednocześnie pomijając... najbardziej znane zespoły, w których występował, czyli Faith No More i Mr. Bungle. Pojawiły się opinie, że legenda tych grup zaczęła w pewnym momencie ograniczać twórczość Pattona, zobaczmy więc, jak wygląda ta twórczość w wersji nieskrępowanej:

Fantômas

Fantomas to bohater sensacyjnych powieści, nowel i komiksów, które ukazywały się we Francji na początku XX wieku. Był on tajemniczym, pozbawionym skrupułów złoczyńcą, walczącym z burżuazją. Pozbawiona skrupułów i jednocześnie mistyczna była też muzyka tego zespołu. Patton założył go w 1998 roku, gdy Faith No More dogorywał. Za perkusją w Fantômas zasiadł Dave Lombardo z thrashmetalowej grupy Slayer. Metalowa agresja, mroczny klimat, eksperymenty ze strukturą, nagłe zmiany tempa - tymi cechami charakteryzowały się utwory zespołu.

Każdą płytę Fantômas można określić mianem koncept-albumu. Wydany w 1999 roku longplay "Amenaza al Mundo" zawierał 30 ścieżek, a każda z nich odpowiadała jednej stronie komiksu o Fantomasie. Dlatego właśnie piosenki zatytułowane zostały "Page 1", "Page 2", "Page 3" i tak dalej. "The Director's Cut" to przeróbki muzycznych motywów, głównie z filmów grozy, a na "Delirium Cordia" znalazł się jeden, 74-minutowy utwór. Tematem przewodnim płyty była... operacja bez znieczulenia. Z kolei każdy z 30 utworów albumu "Suspended Animation" z 2005 roku był poświęcony jednemu, kwietniowemu dniu. Ścieżki nazwane zostały "04/01/05 Friday", "04/02/05 Saturday" i tak do 30 kwietnia 2005 roku. Cały Patton.

Posłuchaj utworu "Simply Beautiful" w wykonaniu Fantômas:

Tomahawk

Przy kolejnym projekcie Pattona, założonym w 2000 roku zespole Tomahawk, warto odnotować komercyjny aspekt pattonowskich przedsięwzięć. Album "Mit Gas" dotarł na 137. miejsce listy "Billboardu", natomiast "Anonymous" na 158. Debiutancka płyta "Tomahawk" w ogóle nie załapała się do pierwszej dwusetki. Wokalista popularnego na całym świecie zespołu Faith No More najlepiej czuje się więc w niszy i trudno przypuszczać, że jego wrzaski - używam tego słowa bez pejoratywnego nacechowania - i inne hałaśliwe dźwięki kiedykolwiek trafią do masowego odbiorcy. Czy potraficie wyobrazić sobie, że włączacie radio i słyszycie coś takiego:

Peeping Tom

Patton radia nie słucha, ale... "gdybym słuchał, chciałbym, żeby brzmiało jak Peeping Tom. To moja wizja popu" - zadeklarował kilka lat temu muzyk. W tym projekcie gościnnie wzięła udział cała plejada artystów - Norah Jones, Massive Attack, Amon Tobin i wielu innych, związanych głównie z muzyką elektroniczną i hiphopową. Pod szyldem Peeping Tom ukazał się jeden album ("Peeping Tom" z 2006 roku) i dotarł aż na 106. miejsce amerykańskiej listy bestsellerów płytowych. Piosenki z tej płyty to wciąż eksperymentalny Patton, ale jednocześnie znacznie mniej agresywny, rozkrzyczany. Można tu znaleźć sporo odniesień do trip hopu.

Posłuchaj duetu Mike'a Pattona i Norah Jones:

Ścieżki dźwiękowe

Mike Patton jest autorem muzyki do kilku offowych filmów, a także do dwóch nieco bardziej znanych produkcji - "A Perfect Place" z 2008 roku i "Adrenalina 2. Pod napięciem" z 2009 roku. Soundtrack z "A Perfect Place" spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem krytyków. Patton wykorzystał możliwości orkiestry symfonicznej do stworzenia psychodelicznych, pełnych grozy impresji. Wielopłaszczyznowe utwory są tutaj znacznie mniej poszarpane i chaotyczne, niż jego eksperymentalno-rockowa twórczość. W większości są to dzieła instrumentalne, od czasu do czasu da się jednak słyszeć głos Pattona (tradycyjnie - w kilku różnych wydaniach). Z kolei muzyka do "Adrenaliny 2" to już nawiązanie do twórczości Fantômas, do przełamywania metalowo-elektronicznego hałasu intrygującymi przestojami. "Szybki, brutalny, ofensywny" - tak określił ten soundtrack Patton.

Posłuchaj utworu "A Perfect End" z filmu "A Perfect Place":

"Pranzo Oltranzista"

To jedna z trzech płyt, wydanych jako solowe dzieło Amerykanina. Warto na nią zwrócić uwagę dlatego, że jest ona uznawana za najbardziej "zaawansowane technicznie" i "wysmakowane" dokonanie Pattona. Na saksofonie zagrał tutaj jazzowy multiinstrumentalista i awangardzista John Zorn (Zorn i Patton nagrali zresztą razem wiele innych płyt), a na gitarze Marc Ribot, który towarzyszył m.in. Tomowi Waitsowi, ostatnio nagrywał także z Norah Jones. Wokal Pattona pojawia się tu z rzadka, a cały album ma charakter jazzowy, ambientowy, ale przede wszystkim - eksperymentalny, co nie jest chyba wielkim zaskoczeniem.

Jest tego sporo

Powyższy przegląd jest siłą rzeczy wybiórczy. Projektów, w których brał udział Mike Patton jest tak dużo, że na opisanie pokrótce ich wszystkich mogłoby nie starczyć miejsca nawet w jego biografii. Nie musimy jednak szperać dalej, by już teraz spróbować odpowiedzieć samemu sobie na pytanie, czy mamy do czynienia z geniuszem, czy dziwakiem. Czy te brutalne niekiedy eksperymenty intrygują, czy odpychają. Czy jego płyty i koncerty to przerost formy nad treścią, czy może ta szalona forma staje się treścią i to całkiem wartościową. Głosy podzielą się pewnie na pół, ale co do jednego wszyscy się chyba zgodzimy - Patton to postać nietuzinkowa.

"Inspirują mnie filmy, jedzenie i gry wideo" - wylicza muzyk, który urodził się w kalifornijskim mieście Eureka.

Michał Michalak

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas