Rammstein o włos od rozstania

Praca nad nowym albumem kosztowała sporo nerwów członków grupy Rammstein. O mały włos kłótnie nie spowodowały rozpadu zespołu.

Richard Krupse (Rammstein) - fot. Astrid Stawiarz
Richard Krupse (Rammstein) - fot. Astrid StawiarzGetty Images/Flash Press Media

Niemieccy muzycy rozpoczęli pracę nad szóstym studyjnym albumem w 2007 roku. Zakończenie projektu zajęło im aż dwa lata. Gitarzysta zespołu, Richard Krupse w wywiadzie udzielonym brytyjskiemu magazynowi "Kerrang" przyznał, że grupa była na krawędzi.

"Ten album był jednym z największych roller coasterów w naszym życiu. Wiele razy nie wierzyliśmy, że zdołamy ukończyć ten album. Było dużo napięcia. Przy nagrywaniu, jest dużo bójek, mnóstwo agresji i frustracji. Jesteśmy szóstką ludzi, którzy mają swoje zdanie na każdy temat i każdy członek zespołu uważa, że wie lepiej" - wyznał Krupse.

Efekty prac i kłótni szóstki niemieckich tanzmetalowców będzie można usłyszeć jesienią. Burzliwe sesje nagraniowe, które odbywały się w Berlinie i Los Angeles zakończyły się stworzeniem 18 utworów. Menedżer zespołu, Emanuel Fialik wyznał, że najnowszy album "jest muzycznie najlepszym albumem jaki Rammstein nagrał". Muzycy zapowiadają także, że płyta stanowić będzie powrót zespołu do korzeni i zawierać będzie ciężkie, masywne brzemienia.

Zobacz teledyski Rammstein na stronach INTERIA.PL.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas