Reklama

Piotr Banach i jego najlepsze piosenki

5 marca 50 lat kończy Piotr Banach, gitarzysta i autor pierwszych przebojów grupy Hey (do 1999 roku), znany także m.in. z zespołów Indios Bravos, Ludzie Mili, Dum Dum, Kolaboranci i działalności solowej.

Z okazji okrągłych urodzin i jubileuszu 35 lat na scenie 5 marca w rodzinnym Szczecinie rozpoczyna się specjalna trasa koncertowa.

"Jeśli nigdy nie byłeś, albo tęsknisz za koncertami Heya z lat 90., to zapraszam na moje jubileuszowe koncerty. Co prawda nie będzie to Hey, ale kilka utworów zabrzmi prawie tak, jak wtedy. Będą też piosenki Indios Bravos zaśpiewane przez Gutka, i inne, które stworzyłem, lub współtworzyłem przez te 35 lat mojej obecności na scenie. Zapraszam i obiecuję, że będzie fajnie" - zapowiada na Facebooku Piotr Banach.

Reklama

Szczeciński muzyk pierwsze kroki stawiał jako perkusista w zespołach Paragraf 4, Kryterium (zaliczył występ na festiwalu w Jarocinie w 1985 r.), Grass i Kumander. Za bębnami przez dwa lata siedział także w zespole Kolaboranci, z którymi zarejestrował pierwsze kasety demo. Już jako gitarzysta brał udział w nagraniu debiutanckiej płyty "A może to ja?" (1990).

W tym samym roku Banach założył grupę Dum Dum, w której śpiewała Katarzyna Nosowska, późniejsza wokalistka Hey. Dum Dum przetrwało dwa lata, a kolejną formacją w życiu Banacha był właśnie Hey. Z tym zespołem odnosił największe sukcesy (debiutancka płyta "Fire" z 1993 r. rozeszła się w ponad 200-tysięcznym nakładzie).

Po wydaniu albumu "Hey" (1999) gitarzysta i główny kompozytor odszedł z grupy, by powrócić do swoich reggae'owych inspiracji pod szyldem Banach & Indios Bravos. W 2002 r. grupa (z Gutkiem na wokalu) - już pod skróconym szyldem Indios Bravos - rozpoczęła regularną działalność koncertową.

Razem z Gutkiem wydał też płytę zespołu Ludzie Mili (2011), a wokalista wsparł Banacha także przy jego jedynej solowej płycie "Wu-We" (2005). Wśród gości pojawili się również m.in. Alicja Janosz i Tomek Lipiński.

Z okazji okrągłych urodzin postanowiliśmy poprosić Piotra Banacha o wybór 10 ulubionych piosenek jego autorstwa. Oto jego lista:

"Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć" - piosenka z pierwszej solowej płyty Kaśki Nosowskiej "Puk, puk". Utwór ten był pierwotnie częścią muzyki do filmu "Gry uliczne", ale tak się spodobał jego twórcom, że postanowili zrobić z niego piosenkę promującą film. W tamtym czasie, a mówimy tu o połowie lat 90., zafascynowany byłem komputerem, jako narzędziem wspomagającym proces powstawania muzyki, tak więc jest to jedna z pierwszych piosenek stworzonych przeze mnie w domowych warunkach. Oczywiście finalnie została zmiksowana w profesjonalnym studio S-4, przez Leszka Kamińskiego, ale większość śladów nagrałem sam w domu, z czego byłem i jestem bardzo dumny. Lubię tę piosenkę za wszystko, więc jako pierwsza przyszła mi do głowy.


"Between" - piosenka z drugiej płyty Heya "Ho!", łącząca w moim odczuciu ciężkie, gitarowe granie z pulsacją reggae. Kiedy po latach włączyłem ją do repertuaru Indios Bravos, wystarczyło złagodzić brzmienie gitar i perkusji, by stała się utworem granym z powodzeniem dla reggaowej publiczności. Jest mocna i ciężka, ale jednocześnie ma w sobie dużo powietrza, no i zagrałem w niej fajne solo.


"A może, to jest tak" - piosenka z pierwszej płyty grupy Ludzie Mili. Zawsze lubiłem wokalne duety damsko-męskie, a takim duetem jest ten utwór. Tekst, który do niej napisałem, w połączeniu z melodią tworzy bardzo nostalgiczną, przejmującą całość. Dziewczęta podczas słuchania tej piosenki smutnieją, chłopcy się zamyślają...


"Wolna wola" - z płyty "Peace!" Indios Bravos. Kiedy ujrzała światło dzienne, wśród naszych ówczesnych fanów (lata 2006/2007) zawrzało - co to ma być, przecież to nie jest reggae, zdrada, hańba i totalny zawód. Pół roku potem piosenka ta awansowała do grona największych hitów zespołu i stała się żelaznym punktem każdego naszego koncertu. Blues-rockowy riff, pulsująca na reggae'owy sposób sekcja rytmiczna, krótki, komunikatywny tekst, oto recepta na koncertowy przebój.

"Piesenka" - tak, tak, nie ma błędu w tytule, piosenka jest o psie, a ściślej rzecz biorąc o ludzkim psie i jest moją pierwszą tak zwaną piosenką solową. Po kilku latach grania dość ciężkiego rocka, zatęskniłem za muzyką reggae, co prawda, nie w jej jamajskiej postaci, ale takiej rockowo - punkowej, bo ta odmiana reggae kręci mnie najbardziej. Zaśpiewał ją Grzesiek Porowski (wokalista Dum-Duma), do spółki z Kaśką Nosowską, czyli znów duet damsko-męski. Piosenka ta została nagrana 20 lat temu, lecz w moim odczuciu wcale się nie zestarzała.


"Ho" - z płyty "Ho!" grupy Hey. Nigdy nie aspirowałem do bycia wirtuozem gitary, bo słuchałem dużo punk rocka, a w tym, jak wiadomo, chodzi o co innego, ale z drugiej strony, moje ambicje, jako muzyka, podszeptywały mi, bym stworzył coś na wzór tych rzeczy, które były domeną sprawnych warsztatowo gitarzystów. Taką rockową balladę, która, choć prosta i komunikatywna, to wygląda na skomplikowaną, gdy się patrzy na rękę gitarzysty.


"Kamyk" - z mojej solowej płyty "Wu-Wei". którą nagrałem sobie w prezencie na 40. urodziny. To też, w mojej opinii, fajny gitarowy riff, który jest dość skomplikowany, jeśli się chce go poprawnie zagrać, a jednocześnie bardzo prosta i wpadająca w ucho piosenka. Jest nostalgiczna, tak, jakby była w tonacji mollowej, ale jest w tonacji durowej, która nadaje tej nostalgii dość specyficznego charakteru. Jest również bardzo ceniona za tekst, który wiele osób traktuje jako swoje życiowe credo.


"Nie pytaj" - z ostatniej płyty Indios Bravos zatytułowanej "Jatata", ma dwa oblicza - studyjne i koncertowe, i lubię jednakowo obydwa. W wersji live jest bardziej bluesowa, rockowa, bardzo energetyczna, ale z powietrzem, a w wersji z płyty, bardziej nowoczesna, taka trochę elektroniczna i psychodeliczna.


"A kiedy dnia pewnego" - Indios Bravos z płyty, na którą mówimy "listek", ze względu na jej okładkę. Jedyna płyta Indios Bravos, oprócz oczywiście płyty koncertowej, która została nagrana w profesjonalnym, a nie domowym studio, i z "żywymi" muzykami, a nie za pomocą komputera. Dość długi, w porównaniu do innych moich piosenek, tekst, który jest taką moją autobiografią, ale tak naprawdę, po podmienieniu słów kluczy, takich jak - "karate", "pierwszy zespół", może być autobiografią większości z nas, więc nic dziwnego, że śpiewany jest chórem przez publiczność na naszych koncertach. Muzycznie to znów blues-rockowy riff z reggae'ową pulsacją, czyli taki mój znak rozpoznawczy.

"Here, Where I Am" - Indios Bravos z płyty "Part One", choć pierwotnie - Banach & Indios Bravos, bo miała to być moja solowa płyta. Piosenka nagrana około roku 1998, też w mojej opinii wcale się nie zestarzała. Znów rockowy riff i coś, co nazwaliśmy na potrzeby mówienia o tej płycie - "cyber reggae". Mam do niej dodatkowy sentyment, bo przy okazji jej nagrywania byłem nie tylko muzykiem, ale też po raz pierwszy wystąpiłem w roli realizatora dźwięku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Banach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy